Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Roland Garros 2021. Tomasz Świątek ocenia grę Igi Świątek we French Open

Emil Riisberg

13/06/2021, 19:57 GMT+2

- Iga wykonała kawał dobrej roboty, a brzemię obrony tytułu było dla niej sporym obciążeniem - podsumował Tomasz Świątek występ córki w tegorocznym French Open. Zwyciężczyni sprzed roku tym razem doszła na kortach Rolanda Garrosa do ćwierćfinału singla i finału gry deblowej.

Foto: Eurosport

Trudno było i w tym roku oprzeć się rosnącemu z dnia na dzień szaleństwu na punkcie występów rewelacyjnej 20-latki.

"Spełniła swoje zadanie"

Licząc z poprzednią edycją, Świątek w Paryżu wygrała 11 kolejnych meczów i 22 kolejne gemy, lecz w końcu znalazła pogromczynię w osobie Greczynki Marii Sakkari, z którą odpadła w środę, przegrywając w ćwierćfinale 4:6, 2:6. W deblu wspólnie z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands doszła do meczu o tytuł, lecz i tam spotkało ją niepowodzenie i porażka z czeską parą Barbora Krejcikova i Katerina Siniakova 4:6, 2:6.
Jak na standardy polskiego tenisa był to wynik kapitalny, lecz raszynianka zeszłorocznym występem jedynie rozbudziła apetyty. Ojciec Świątek, też sportowiec, olimpijczyk z Seulu 1988 z roku, absolutnie nie określa jednak dwóch tygodni w stolicy Francji za stracone.
- Generalnie turniej uważam za udany, Iga wykonała kawał dobrej roboty. Faktycznie prawda jest taka, że pojechała na turniej jako faworytka, co było dla niej nowym wyzwaniem, bo nigdy wcześniej w takiej roli nie była - tłumaczył Piotrowi Kraśce w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24.
- Brzemię obrony tytułu, nie powiem, że ją przerosło, ale na pewno było dużym obciążeniem. Uważam, że Iga spełniła swoje zadanie. Robiąc ćwierćfinał w singlu, wykonała kawał dobrej roboty. A debel jest tutaj dopełnieniem tych dwóch, dobrych tygodni - zauważył.

Radą służy jako ojciec, nie jako fachowiec

46-latek, pomimo zawodowego doświadczenia w sporcie, nie traktuje już siebie jako fachowca, który poprowadzi karierę piekielnie zdolnej zawodniczki. Tym zajmuje się zastęp profesjonalistów.
- Powiem szczerze, że dla mnie, jako dla ojca, jest to jest trudna rola, bowiem gdy już dzieci dorastają, to nie chcą się słuchać rodziców. Wydaje im się, że wszystko robią lepiej i podejmują lepsze decyzje - uśmiechał się.
- Natomiast po to też mamy mocno rozbudowany sztab, który ma określone zadania. W tym sztabie mamy psychologa, który ma wpływać na pozytywne myślenie i grę Igi na korcie. Dlatego moja rola w pomocy Idze jest już ograniczona. Ja staram się nie ingerować ani w sprawy techniczne, ani związane z samym turniejem. Radą służę bardziej jako ojciec niż jako fachowiec - zauważył tata najlepszej polskiej tenisistki.
Autor: mb/łup / Źródło: eurosport.pl, TVN24
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama