Rogers Cup 2019. Hubert Hurkacz - Taylor Fritz, wynik

Zmagania w Montrealu rozstawiony w rankingu ATP z numerem 48. wrocławianin rozpoczął wprawdzie od spotkania deblowego z Johnem Isnerem, ale polsko-amerykańska para uległa Alexowi De Minaurowi i Jordanowi Thompsonowi 4:6, 6:7 (7:3) i w środę wieczorem Hurkacz przystąpił do rywalizacji w turnieju indywidualnym.

Miał go rozpocząć od kwalifikacji, ale jako że z głównej drabinki wycofał się, już po losowaniu, Kevin Anderson, zgodnie z zasadami zastąpił go najwyżej rozstawiony tenisista eliminacji, a był nim właśnie Polak.

Rywala miał niełatwego. Fritz bowiem pod koniec czerwca w Eastbourne zdobył swój pierwszy tytuł w karierze (po drodze między innymi wyeliminował Hurkacza). Wprawdzie z Wimbledonem pożegnał się już w II rundzie, ale powetował sobie występ na trawiastych kortach udziałem w turnieju w Atlancie. Tam dopiero w finale sposób na niego znalazł Alex de Minaur. Natomiast w poprzednim tygodniu, w Los Cabos w decydującym spotkaniu uległ Diego Schwartzmanowi. To wszystko spowodowało, że Amerykanin w ostatni poniedziałek awansował na najwyższą w karierze - 25. pozycję w rankingu ATP.

Lepiej w poniedziałkowe spotkanie wszedł Hurkacz, który już w drugim gemie przełamał Fritza, by potem prowadzić 3:0. Wprawdzie rywal częściowo odrobił straty, ale na więcej Polak już nie pozwolił. 22-latek zwyciężył 6:3.

Bardzo podobny przebieg miała druga partia, z tą różnicą, że Amerykanin bardziej przycisnął, poszedł na wymianę ciosów i doprowadził do wyrównania. Hurkacz znów jednak pokazał większą klasę w końcówce. Jeszcze raz przełamał rywala i triumfował 7:5.

W II rundzie czeka na niego zeszłoroczny finalista Rogers Cup Stefanos Tsitsipas. Z rozstawionym z numerem czwartym Grekiem Polak grał dotychczas trzy razy i wszystkie te spotkania przegrał.

I runda gry pojedynczej w Montrealu:
Hubert Hurkacz - Taylor Fritz 6:3, 7:5

Autor: lukl / Źródło: eurosport.pl