Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

ATP Challenger Tour, Salzburg. Elias Ymer rozbił szkło w kamerze. Co się stało? Dlaczego? - tenis

Emil Riisberg

06/07/2022, 08:46 GMT+2

Czegoś takiego chyba jeszcze nie było. Podczas turnieju ATP Challenger Tour w Salzburgu Elias Ymer ze Szwecji trafił piłką w środek kamery.

Foto: Eurosport

Elias Ymer to starszy brat znanego z poczucia humoru Mikaela. Ten jego próbkę pokazał w zeszłym tygodniu podczas meczu drugiej rundy Wimbledonu. Jego rywalem był Jannik Sinner z Włoch.
Po jednej z akcji szwedzki tenisista zapytał arbitra głównego, czy może sprawdzić decyzję sędziego liniowego. Chodziło o to, że zagranie 23-latka zostało wywołane jako autowe. Arbiter zgodził się na "challenge", ale po chwili sam zawodnik zrezygnował z tego pomysłu. Kibice wybuchnęli śmiechem.

Przegrał podanie i seta

Teraz do śmiechu nie było nikomu przy okazji "występu" jego brata.
Elias także występował niedawno na Wimbledonie i po przejściu trzech rund eliminacji awansował do turnieju głównego. Tam w pierwszym spotkaniu uległ Cristianowi Garinowi z Chile.
Po wyjeździe z Anglii, 26-letni zawodnik zdecydował się na występ w dobrze obsadzonym challengerze ATP w Salzburgu. Tam rywalizacja toczy się na kortach ziemnych.
W pierwszej rundzie zmierzył się z Corentin Moutetem z Francji. W dziesiątym gemie przy wyniku 5:4 dla rywala, serwował Szwed. Robił to jednak źle, a na dodatek popełniał błędy. Po wyrzuconym forhendzie przeciwnik miał dwie szanse na przełamanie (15:40). Nieudane zagranie rozzłościło Ymera.



Po chwili z wielką siłą uderzył w piłkę, która trafiła w kamerę umieszczoną na korcie. Na nagraniu widać, jak pęka szkło na urządzeniu. Niebezpieczne odłamki spadły na plac gry. Sędzia musiał dopilnować, aby nie stanowiły zagrożenia dla tenisistów. Chwilę później Elias Ymer przegrał partię 4:6. W drugiej uległ 3:6.
Na razie nie wiadomo, czy za takie zachowanie otrzyma jakąś karę.
Co ciekawe, tego samego dnia na korcie w Austrii pokazał się też Mikael. On pokonał Andrrę Arnaboldiego z Włoch 6:4, 6:1.
Autor: Srogi / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama