Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Anastazja Szoszyna zdyskwalifikowana za doping. Szczegóły pikantnej sprawy

Emil Riisberg

13/08/2022, 07:25 GMT+2

Anastazja Szoszyna została ukarana przez Międzynarodową Federację Tenisową (ITF) zakazem gry przez cztery lata. To finał sprawy, która miała początek w 2020 roku, gdy tenisistka wpadła na stosowaniu niedozwolonych środków. Okazało się, że tenisistka postawiła na zaskakującą linię obrony.

Anastazja Szoszyna

Foto: Eurosport

W momencie wybuchu afery zawodniczka miała 22 lata, a w rankingu WTA zajmowała 445. miejsce. Urodzona w Charkowie na Ukrainie zawodniczka kilka miesięcy wcześniej dostała polskie obywatelstwo.
Polski Związek Tenisowy pokładał w niej nadzieje. W 2020 roku razem z innymi obiecującymi tenisistkami, między innymi Mają Chwalińska czy Magdaleną Fręch, była objęta programem "PZT Lotos Team". Latem dotarła do półfinału mistrzostw Polski. Pod koniec listopada zaś wzięła udział w zgrupowaniu kadry w Zielonej Górze.
Już wtedy ciągnęły się za nią problemy. W jej organizmie wykryto stanozolol - steryd, przyspieszający przyrost masy mięśniowej. Próbkę moczu do analizy pobrano 26 października 2020 podczas turnieju w Turcji. W grudniu, po otrzymaniu wyników, ITF podjęła decyzję o tymczasowym zawieszeniu Szoszyny.
Przez następne miesiące walczyła, by ratować dobre imię.

Suplementy, mięso, na koniec romans

Na początku próbowała dowieść, że wszystkiemu winne mogą być zanieczyszczone suplementy lub zakażone mięso, które spożywała w Turcji przed zawodami. Kolejne badania takie możliwości wykluczyły. Wtedy stwierdziła, że za wszystkim stać może osoba trzecia. Chodziło o relację z mężczyzną, który miał przyjmować zakazaną substancję i to właśnie przez bliskie kontakty z nim do organizmu tenisistki miał dostać się doping.
O wspomnianym mężczyźnie mowa w raporcie udostępnionym przez ITF. Jego nazwiska nie ujawniono, dowiadujemy się natomiast, że współpracował z trenerką od przygotowania fizycznego tenisistki i dzięki temu miał okazję poznać zawodniczkę.
O ich romansie mówiła nie tylko Szoszyna i jej kochanek, ale też jego żona, która zdecydowała się zeznawać na korzyść tenisistki.
W zeznaniach opublikowanych przez ITF kobieta wspominała moment, gdy nakryła męża na zdradzie.

Szoszyna przyznała wprost, że utrzymywała z nim bliskie kontakty od września do października. Oczywiście twierdzi, że nie była świadoma tego, że przyjmuje on niedozwoloną substancję. Ostatni stosunek seksualny mieli odbyć kilka dni przed zawodami w Stambule. Sugerowała, że stanozolol mógł dostać się do jej organizmu poprzez ślinę w trakcie pocałunku.
To tłumaczenie stare jak świat w środowisku tenisowym - kiedyś w podobny sposób wybronił się francuski tenisista Richard Gasquet, przyłapany na zażyciu kokainy. ITF dał mu wiarę, skracając dyskwalifikację z dwóch lat do dwóch i pół miesiąca.
Tłumaczenia Szoszyny nikogo nie przekonały.
Zajmujący się sprawą trybunał odrzucił wyjaśnienia polskiej tenisistki. Podał w wąpliwość nawet rzekomy romans, na który Szoszyna nie była w stanie przedstawić żadnego dowodu.
Ostatecznie tenisistka dostała cztery lata dyskwalifikacji, co liczone jest od momentu tymczasowego zawieszenia. To oznacza, że będzie mogła wrócić na kort pod koniec 2024 roku.

"Prywatna sprawa"

Skontaktowaliśmy się z zawodniczką, prosząc o komentarz w sprawie dotkliwej dyskwalifikacji. Próbowaliśmy też uzyskać informację, czy będzie chciała wrócić do zawodowej gry w tenisa. Szoszyna odmówiła nam rozmowy, tłumacząc, że to jej "prywatna sprawa".
Autor: TG/łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama