Sebastian Kawa i Sebastian Kot Lampart o historycznym locie szybowcem nad szczytem K2
Sebastian Kawa i Sebastian Kot Lampart jako pierwsi przelecieli szybowcem nad szczytem K2 (8611 m n.p.m.) w paśmie górskim Karakorum. We "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 opowiedzieli o szczegółach, związanych z ich niezwykłym osiągnięciem. - Po tym czterogodzinnym locie byliśmy maksymalnie wykończeni - stwierdzili zgodnie.
Polscy szybownicy Kawa i Lampart przelecieli nad K2
Źródło wideo: TVN24
Karakorum to drugi pod względem wysokości łańcuch górski na świecie, a jego najwyższy szczyt, czyli K2, ma 8611 m n.p.m. Przelot nad tym szczytem był głównym celem polskich pilotów szybowcowych.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2024/07/20/4007360-81284848-2560-1440.jpg)
Sebastian Kawa i Sebastian Kot Lampart jako pierwsi przelecieli szybowcem nad K2
Źródło wideo: Other Agency
- Jeszcze przed górą K2, zanim do niej dolecieliśmy, wznieśliśmy się na 9 100 metrów. I to było zjawisko fali za kolejną bardzo ciekawą górą, Maszerbrum. Tak więc ten dzień był zupełnie nieplanowany. Mieliśmy dolecieć tylko do tych południowych gór, ale potem okazało się, że najpraktyczniejszym sposobem na powrót do lotniska, będzie wznieść się nad chmury, ponieważ zrobiło się zbyt gęsto. Znaleźliśmy tę falę dość szczęśliwe i to pozwoliło nam dolecieć na K2 - relacjonował w rozmowie wideo z TVN24 Kawa, jeden z najbardziej utytułowanych szybowników na świecie.
W dorobku ma m.in. 24 medale mistrzostwo globu, w tym 18 złotych. W przeszłości latał też nad Himalajami, w tym nad najwyższym szczytem świata, Mount Everestem (8849 m n. p. m.).
Jakie warunki panowały na górze? - Było zaskakująco ciepło, na ponad 9000 metrach było około - 14 stopni. Normalnie na tych wysokościach jest czasem - 30, -40 stopni - wyznał Kot Lampart.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2024/07/21/4007553-81288708-2560-1440.jpg)
Polscy szybownicy Kawa i Lampart przelecieli nad K2
Źródło wideo: TVN24
- Jesteśmy w bardzo suchym i ciepłym klimacie, natomiast tu nie jest problemem pogoda, tylko bardzo wysokie góry. To jest ogromny obszar gór i wystające z nich wierzchołki, które mają około 8 tysięcy metrów. Nie ma miejsc do lądowania. Tam, gdzie są lodowce, kompletnie niemożliwe jest lądowanie - podkreślił Kawa.
"To jest podstawowy problem"
Jak mówili we "Wstajesz i Wiesz", do wzniesienia się szybowcem na taki pułap potrzebna jest dobra znajomość praw termiki, czyli ruchów mas powietrza spowodowanych różnicami temperatur.
- Szybowiec, którym dysponujemy, ma silnik, ale działa on praktycznie do czterech tysięcy metrów. Na silniku nie można wylecieć z doliny, wszystko, co zrobiliśmy, było dzięki prądom powietrznym - wyjaśnił Kawa.
- Na samej termice nie bylibyśmy w stanie się tak wysoko wznieść. Jeszcze jest zjawisko fal powietrznych, które przechodzą nad górami i odbijają się z ich drugiej strony - dodał Kot Lampart.
Zgodnie podkreślili, że "w każdej chwili trzeba myśleć o bezpieczeństwie".
- Tu nawet helikoptery nie polecą do baz, jeżeli szczyty gór są zakryte chmurami. My mamy doświadczenie, potrafimy przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja z burzową chmurą, czego można spodziewać się powyżej szczytu. Ważne są precyzyjne umiejętności latania szybowcem. Jakiekolwiek błędy techniczne w sterowaniu mogą się skończyć zderzeniem ze zboczem górskim. To jest podstawowy problem. Drugim jest to, że tego terenu nikt nie zna. Tutaj nikt nie latał przed nami - przyznał Kawa.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2024/07/21/4007556-81288768-2560-1440.jpg)
Kawa i Lampart opowiadają o bezpieczeństwie lotu nad K2
Źródło wideo: Eurosport
Musieli przebijać się przez chmury
Jak wyjawili, cały lot nad K2 trwał około czterech godzin. - W tamtą stronę lecieliśmy z bardzo silnym wiatrem, natomiast musieliśmy później 100 km pod ten wiatr wrócić. Szybowiec jest wyposażony w silnik, niestety na tych wysokościach nie da się go odpalić - wspomniał Kot Lampart.
- Duża wysokość jest paliwem dla szybowca. Możemy ją rozmienić na przelecianą odległość z dużą prędkością, więc pod wiatr udało nam się przelecieć. Musieliśmy po drodze przebijać chmury, trochę oblodzenia też było. My po tym czterogodzinnym locie byliśmy maksymalnie wykończeni. Były ogromne emocje, aparatura tlenowa też sprawiała nam psikusy, ale my te problemy znamy, to jest nasze rzemiosło, poradziliśmy sobie - podkreślił Kawa.
Oprócz samego lotu, trudne było jego zorganizowanie i przedostanie się z Polski na miejsce startu.
- Jechaliśmy z przyczepą z szybowcem przez Turcję, Iran, przez pogranicze Afganistanu i Pakistanu, to było jak na obrazie Piekła Dantego, przez cały Pakistan towarzyszyła nam policja. Były ogromne trudności, ale może bez nich nie byłoby tej przyjemności na końcu - relacjonowali.
Ile pokonali łącznie kilometrów, również licząc jazdę samochodem? - To jest bardzo ciekawa sprawa, bo my przejechaliśmy tu na miejsce do bram lotniska 8611 km, to jest dokładnie tyle samo, ile ma wysokość K2 - skwitował Kawa.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2024/07/21/4007555-81288748-2560-1440.jpg)
Kawa i Lampart mówią o szczegółach lotu nad K2
Źródło wideo: TVN24
(lukl)
Powiązane tematy
Reklama
Reklama
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/06/16/image-0b3a5785-fa0e-4f6a-b4d7-3924772c1e4f-68-310-310.jpeg)