Kontrowersyjne nominacje. Aleksandra Jarecka może nie pojechać na igrzyska, reaguje PKOl

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 22/05/2024, 14:35 GMT+2

Spór w polskiej szermierce o olimpijskie nominacje. Na igrzyska może nie pojechać Aleksandra Jarecka. Uzyskała wymagane minimum, do wyjazdu wskazał ją trener kadry, ale po dyskusji z działaczami Polskiego Związku Szermierczego swoją decyzję zmienił. Efekt? Do Paryża może się udać sporo niżej notowana zawodniczka. Protestuje klub Jareckiej, także środowisko i reaguje Polski Komitet Olimpijski.

Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024 : Oglądaj sztafetę olimpijską- Dzień 9

Polska szermierka zgodnie z regulaminem opublikowanym przed sezonem, uzyskując kwalifikację drużynową, zdobyła cztery miejsca na olimpijski turniej w Paryżu. Trzy z nich są przeznaczone dla zawodniczek startujących indywidualnie, a czwarte dla rezerwowej w turnieju drużynowym. Na podstawie rankingu światowego dwie pierwsze zawodniczki, które osiągnęły krajowe minimum (170 punktów), automatycznie uzyskały prawo startu indywidualnego. Dodatkowe dwie zawodniczki miały zostać wybrane przez trenera, a zatwierdzone przez dyrektora sportowego oraz zarząd PZSzerm.
Trener Bartłomiej Język na posiedzeniu zarządu związku 21 kwietnia 2024 roku do startu indywidualnego zaproponował Aleksandrę Jarecką, która zajęła trzecie miejsce na liście kwalifikacyjnej i spełniła krajowe minimum punktowe. Po wielogodzinnych negocjacjach z dyrektorem sportowym Łukaszem Mandesem oraz zarządem trener zmienił jednak decyzję i wskazał Martynę Swatowską-Węglarczyk, czwartą na liście, również spełniającą minimum punktowe.
O ile tę decyzję można uzasadnić, biorąc pod uwagę 38. miejsce zawodniczki w światowym rankingu, o tyle zarządzona przez zarząd związku tzw. dogrywka pomiędzy 54. zawodniczką świata Aleksandrą Jarecką a sklasyfikowaną na 118. pozycji Ewą Trzebińską, która na dodatek nie spełniła krajowego minimum kwalifikacyjnego, budzi kontrowersje. Uważana jest za niesprawiedliwą, podważającą wcześniejsze ustalenia i regulaminy.  

"O awansie ma zdecydować postawa, ale nie wiemy jaka"

Wspomniana dogrywka między Jarecką a Trzebińską budzi wiele wątpliwości. Zawodniczki nie otrzymały od trenera ani zarządu konkretnych wytycznych dotyczących zasad wyboru. 
- Zawodniczka i ja nie dostaliśmy żadnych szczegółów tego, jak ma się prezentować na planszy. Usłyszeliśmy tylko, że o awansie na igrzyska ma zadecydować postawa, ale nie wiemy jaka - mówi trener Jareckiej Radosław Zawrotniak. 
Klub szpadzistki KS AZS AWF Kraków złożył protest. Sprzeciwia się działaniom związku.  
- Byłam zawodniczką, jestem trenerem i działaczem. Jestem zszokowana, że trener Język nie walczył o swoją wychowankę. W moim klubie, jak i w wielu innych klubach, to trenerzy podejmują decyzje dotyczące szkolenia i startów, a nie działacze. To oni spędzają z zawodnikami czas, znają ich najlepiej – od strony fizycznej, technicznej, taktycznej i mentalnej. Przesłaliśmy protest do zarządu związku, ale odpowiedź otrzymaliśmy od sekretarza generalnego, nie wiemy zatem, czy to jego stanowisko czy zarządu. Powiem krótko: jesteśmy przekonani, że mamy rację - mówi dyrektor KS AZS AWF Kraków Renata Nieroda. 
O co ten hałas?
- Nie ma w Polsce obiektywnych kryteriów doboru do kadry, odpowiedzialności rządzących za czyny, brak jest regulacji prawnych dotyczących powracających do kadry  zawodniczek po urlopach macierzyńskich oraz brak umów podlegających pod prawo pracy.  Oznacza to, że zawodnik nie tylko musi posiadać umiejętności, ale także powinien zaskarbić sobie przychylność zarządu. Są różnego rodzaju listy klasyfikacyjne i rankingi, ale i tak zawsze wszelkie składy zatwierdza zarząd, który ma decydujący głos. To jednak nie służy sportowej rywalizacji – uważa Aleksandra Shelton (dawniej Socha), była reprezentantka Polski w szabli, czterokrotna olimpijka, medalistka mistrzostw świata i Europy.

Związek i trener milczą, zawodniczka nie chce komentować

Polski Związek Szermierczy odmówił komentarza. Mimo wielokrotnych prób nie udało nam się skontaktować z trenerem Językiem. Milczy również sama zawodniczka, która nie chce wypowiadać się w tej sprawie. 
- Wcale mnie to nie dziwi. Będąc zawodnikiem, nie możesz się wypowiadać. Wypowiesz się i cię nie ma. Jestem tego przykładem. Zawodnicy żyją w strachu o własne kariery sportowe, dlatego często opowiadają o problemach w mediach zazwyczaj dopiero po ich zakończeniu. Sportowcy są jedną z grup zawodowych najbardziej narażonych na przemoc, szczególnie psychiczną. Obiektywne kryteria doboru do kadry powinny zależeć od sprawiedliwych dla wszystkich i jasno sprecyzowanych regulaminów, a przede wszystkim od wyników samego sportowca. To wszystko powinno być w rękach, nogach i głowie zawodnika - mówi Shelton.
Ona trzy i pół roku temu skarżyła Polski Związek Szermierczy i Polski Komitet Olimpijski, które nie pozwoliły jej wystąpić na igrzyskach pod amerykańską flagą (jej mąż jest Amerykaninem). Sprawę z PZSzerm i PKOl wygrała przed Trybunałem Arbitrażowym do spraw Sportu w Lozannie (CAS). 
Z Shelton zgadza się z inny były reprezentant Polski w szpadzie Dariusz Zieliński, który od samego początku zamieszania aktywnie broni koleżanki z planszy. Sam opublikował własny materiał w mediach społecznościowych, w którym wyjaśnia zamieszanie z nominacją olimpijską. Kilkadziesiąt godzin po publikacji jego klub Piast Gliwice zakazał mu wypowiadania się w tym temacie.
picture

Aleksandra Jarecka

Foto: Polska Agencja Prasowa

Mimo to zabrał głos: - Prezes jest w swoich działaniach niezwykle bezwzględny. Już 13 lipca 2023 roku na posiedzeniu Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki wskazał, kto jest jego kandydatką na igrzyska olimpijskie w Paryżu i realizuje swój plan. Osoby, które próbują stanąć mu na drodze, ucisza w każdy możliwy sposób. Jestem również tego przykładem. W poniedziałek zostałem nazwany persona non grata przez zarząd klubu, którego jestem zawodnikiem od 26 lat oraz otrzymałem ostrzeżenie, że jeżeli dalej będę zajmował się tym tematem, zostanę wyrzucony z klubu. Jestem przekonany, że podobne działania prezes zastosował w przypadku trenera kadry Bartłomieja Języka i zawodniczki Aleksandry Jareckiej. Jedno niewłaściwe słowo i możecie pożegnać się z igrzyskami.
Szef polskiej szermierki Tadeusz Tomaszewski już w 2023 roku podczas komisji sejmowej ds. sportu powiedział: "Ewa Trzebińska jest wybitną zawodniczką, medalistką wielu różnych zawodów międzynarodowych. Wraca po urlopie macierzyńskim i jej pomagamy. Została zakwalifikowana na mistrzostwa świata, choć obecnie jest sto któraś na liście i nigdy by się nie zakwalifikowała, ale trener ją wskazał jako osobę z doboru, bo za rok mamy igrzyska i przez ten rok jest w stanie dojść do poziomu sportowego, jaki miała poprzednio. Trener, który jest na co dzień z zawodnikami, ma najlepszy przegląd zawodników. Może nam się to nie podobać, bo powiemy, że trener jest subiektywny. Z drugiej strony to jednak właściwa osoba, która powinna pokazywać zarządowi, jacy zawodnicy są najlepsi w danym momencie".

PKOl: nasz głęboki niepokój

Sprawie przygląda się PKOl:
"Polski Komitet Olimpijski otrzymał wystąpienie dotyczące protestu związanego z niezakwalifikowaniem zawodniczki Aleksandry Jareckiej do turnieju indywidualnego podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu oraz przedłużeniem dla tej zawodniczki kwalifikacji do turnieju drużynowego. PKOl niezmiennie i stanowczo deklaruje poparcie dla takich procedur kwalifikacji do igrzysk olimpijskich, które zgodne są zarówno z wewnętrznymi regulacjami poszczególnych polskich związków sportowych, jak i ogólnie pojętym duchem fair play. Z tego powodu treść pisma, wskazująca na potencjalne naruszenie zasad kwalifikacji w jednej z bardziej popularnych dyscyplin sportu, budzi nasz głęboki niepokój".
Kwestia ostatniej, czwartej nominacji olimpijskiej w polskiej szermierce powinna się rozstrzygnąć w ciągu najbliższych dni. Planowane jest posiedzenie zarządu, na którym ma zapaść ostateczna decyzja.
Kuba Zborowski/twis
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama