Kim Ye-ji straciła przytomność na konferencji prasowej. Koreanka trafiła do szpitala

"Strzelnicze okulary. Czapeczka, czasami daszkiem do przodu, czasami do tyłu. Lewa ręka oparta na biodrze, nieco nonszalancko, z trzymanym w niej słonikiem, maskotką należącą do córeczki Kim. I lodowate spojrzenie, absolutny brak reakcji na sukces" - pisaliśmy o srebrnej medalistce, która rozkochała w sobie internet.

Debiutująca w rywalizacji olimpijskiej Koreanka sięgnęła po olimpijskie srebro w strzelaniu z pistoletu pneumatycznego na 10 metrów, zadziwiając przy tym i spokojem, i wyglądem.

Kibice z miejsca nazwali ją "najbardziej wyluzowaną zawodniczką igrzysk". Stała się internetową sensacją.

Pojawiły się porównania do filmowych bohaterów, słynących z likwidowania wrogów z zimną krwią. "Ona powinna wystąpić w filmie sensacyjnym, nie musiałaby nawet grać!" - napisał na platformie Elon Musk.

W piątek zawodniczka, która dzień wcześniej wróciła do kraju w glorii chwały, brała udział w konferencji prasowej w Imsil, które prezentowała przez kilka lat kariery.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Kim Ye-ji siedziała za stołem konferencyjnym, gdy nagle zaczęła osuwać się na ziemię.

Pierwsze doniesienia były dramatyczne, niektóre media alarmowały nawet, że 32-latka była reanimowana, ale ta wiadomość została szybko zdementowana. Wicemistrzyni po prostu z Paryża zemdlała. Koreanka wkrótce odzyskała przytomność, została zabrana do szpitala na obserwację.

Nie wiadomo, co było przyczyną zasłabnięcia. Wśród potencjalnych powodów wymienia się przede wszystkim stres i zmęczenie.

(łup/twis)