Puchar Świata Zakopane 2020: rozmowa z trenerem Michalem Doleżalem po niedzielnym konkursie
26/01/2020, 19:25 GMT+1
Trener reprezentacji Polski Michal Doleżal tryskał humorem po świetnych występach Kamila Stocha i Dawida Kubackiego, którzy niedzielny konkurs Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi zakończyli odpowiednio na pierwszej i trzeciej pozycji. - Nauczyłem się jednego słowa: zaje... - zaskoczył reportera Eurosportu czeski szkoleniowiec z wielkim uśmiechem na twarzy.
Jego radość była jednak w pełni uzasadniona. - Dwóch na podium w Zakopanem, nie może być lepiej - mówił uradowany trener.
Biało-Czerwoni po przeciętnym starcie w sobotniej drużynówce, w niedzielę pokazali moc, rewanżując się rywalom. Kubacki dziewiąty z rzędu konkurs PŚ ukończył w najlepszej trójce. Stoch triumfował na Wielkiej Krokwi po raz piąty w karierze.
Stoch pokazał moc
Przebudzenie trzykrotnego mistrza olimpijskiego to najlepsza wiadomość dnia dla Doleżala. - Wiemy, że go na to stać - przyznał już z większą powagą szkoleniowiec.
Ostatnie tygodnie nie były jednak udane dla triumfatora niedzielnego konkursu, który miał wyraźne problemy, by nawiązywać do rezultatów światowej czołówki. Sportową radość Stoch odzyskał dopiero po przyjeździe do Zakopanego.
- Chcę po prostu dobrze skakać, bawić się tu, czerpać dużo pozytywnej energii - mówił zawodnik po piątkowych kwalifikacjach.
Doleżal również zauważył, że magia stolicy polskich Tatr dobrze podziałała na jego podopiecznego.
- Drugi skok Kamila był bardzo dobry. Pierwszy minimalnie spóźniony, ale widać, że potrafi tu skakać. Nie tylko w Zakopanem, ale to miejsce dało mu dodatkową moc - mówił czeski trener.
Spóźniony skok Kubackiego, zmiany na Sapporo
Nieco więcej analiz wymagać będzie występ Kubackiego. Skoczek z Nowego Targu prowadził po pierwszej serii, lecz w finałowej lądował bliżej, niż można było oczekiwać.
- Dawid sam powiedział, że coś nie chciało lecieć w drugim skoku. Skok był trochę spóźniony. Nie wiem do końca czym to było spowodowane. Trzeba jeszcze na to popatrzeć - powiedział Doleżal.
Szkoleniowiec został również zapytany o kadrę na nadchodzące konkursy Pucharu Świata w Sapporo. Zabrakło w niej miejsca dla stałych uczestników tegorocznego cyklu: Macieja Kota, Stefana Huli i Jakuba Wolnego.
- Reszta zawodników też pracuje, by dostać szansę. To bardzo ważne. Mamy więcej niż sześciu skoczków. Przyszedł czas, by coś pozmieniać, dać szansę innym - wyjaśnił następca Stefana Horngachera w polskiej reprezentacji.
- Nie jest tak, że odsuwamy tych zawodników. Po prostu teraz trzeba odbudować Maćka, Stefana i Kubę, dlatego jadą inni - dodał.
W Sapporo obok żelaznej trójki, czyli Kubackiego, Stocha i Żyły, o punkty Pucharu Świata powalczą Klemens Murańka, Andrzej Stękała i Aleksander Zniszczoł.
Autor: jac / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama