Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Michalski o K2: Szyjka Butelki powyżej 8200 m, organizm umiera

Emil Riisberg

12/02/2018, 10:14 GMT+1

To, co najtrudniejsze w drodze na szczyt K2, zaczyna się na ekstremalnej wysokości. Taki urok tej góry. Paweł Michalski tam był, prawie dotarł na szczyt, prawie wygrał tę walkę. W programie "Wstajesz i wiesz" opowiadał i o tamtych wydarzeniach, i o nowej drodze, którą pokonuje teraz polska narodowa wyprawa.

Foto: Eurosport

Michalski zdobył cztery ośmiotysięczniki - Cho Oyu, Gasherbrum I i Gasherbrum II, oraz Broad Peak.

Rzucił też wyzwanie K2, był bliski sukcesu. - Ta ciężka, lodowo-skalna wspinaczka, zaczyna się tam powyżej 8000 m n.p.m. Między innymi dlatego mówi się, że to najtrudniejsza góra świata - tłumaczył ze studia we Wrocławiu.

Książę Abruzzów podjął próbę

Po zranieniu przez spadające kamienie dwóch członków narodowej wyprawy - próbującej zdobyć K2 zimą, co w dziejach ludzkości nie udało się nikomu - podjęto decyzję o zmianie trasy - Polacy nie wspinają się już drogą Basków, a tą znaną jako Żebro Abruzzi. Skąd ta nazwa?

W roku 1909 Luigi Amedeo Giuseppe Maria Ferdinando Francesco di Savoia, książę Abruzzów, podjął próbę zdobycia K2. Jego zespół dotarł na około 6000 m. Próba była nieudana, ale bardzo ważna dla następnych śmiałków, ruszających właśnie tą trasą.

- Jest dłuższa, mniej stroma, choć oczywiście są fragmenty o nachyleniu nawet 90 stopni, na przykład Komin House’a. Później, powyżej obozu trzeciego, łączy się z drogą Basków - wyjaśniał Michalski.

Robota wykonana do tej pory, na drodze Basków, niestety idzie na marne. Trzeba zaczynać od początku. - Być może będzie jeszcze okazja, by ściągnąć sprzęt z obozów pierwszego i drugiego. Lin poręczowych na pewno im wystarczy, mają zapas, ekwipunku nie zabraknie. Wiemy, że Janusz Gołąb i Maciej Bedrejczuk Żebrem Abruzzi doszli na 5650 m i zaporęczowali już ten odcinek. Pewnie w najbliższym czasie do góry pójdą kolejne zespoły - mówił Michalski.

Lód bywa w lecie, a co dopiero zimą

Wyjaśniał, czym jest Szyjka Butelki, z którą Polacy - chcąc K2 zdobyć - będą musieli się zmierzyć. Zaczyna się 8200 - 8300 metrach, organizm na tej wysokości jest słabszy, a tak naprawdę umiera. Dlatego ten dystans trzeba pokonać jak najszybciej, żeby jeszcze w miarę funkcjonować. Szyjka prowadzi na lodowiec, nachylenie wnosi tam 60 stopni, lód często bywa w lecie, a co dopiero zimą. Bardzo trudna wspinaczka, według mnie to najtrudniejszy etap. Newralgicznym punt, choć zdecydowanie łatwiejszy, to także Komin House'a, niezbyt wysoki, jakieś 15 - 20 metrów, wiszą tam liny poręczowe, a nawet stalowe drabinki. No i Czarna Piramida między obozem drugim a trzecim, wielka skalna formacja, przez która trzeba przejść, co jest żmudne i niebezpieczne, a do tego mogą sypać się kamienie - opowiadał Michalski.

On to wszystko ma za sobą, był tam, walczył. - Pokonałem już Szyjkę Butelki, prawie widziałem szczyt. Musiałem zawrócić, bo psuła się pogoda i być może po zdobyciu góry nie zdążyłbym zejść. Udało mi się opanować tę gorączkę szczytową. Powtarzam sobie, że ta góra cały czas tam jest i czeka.
Autor: rk / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama