Kwadrans: kombinator norweski Szczepan Kupczak gościem Eurosportu

Przed kilkoma tygodniami media obiegła informacja, że jedyny polski kombinator norweski będzie trenował z reprezentacją Czech. Zapytaliśmy go o jego punkt widzenia na ten temat oraz o to, dlaczego zimowy dwubój jest konkurencją, do której trudno jest przyciągnąć więcej zawodników zainteresowanych jej uprawianiem.

- Największym problemem jest to, że kombinacja jest sportem bardzo trudnym, a jednocześnie nie za bardzo medialnym. Trudno pokazać dwie konkurencje, bo to jest dość kosztowne. Ten sport uprawia się głównie dlatego, że się to kocha - mówił członek złotej drużyny kombinatorów z Uniwersjady w Trydencie.

- Kombinację norweską trzeba umieć "sprzedać" dzieciom, żeby miały frajdę z samego biegania. Bo bieganie nie jest zbyt zachęcające, nie ma w tym zabawy i dlatego dzieci uciekają do skoków, bo tam dzieje się coś spektakularnego. Ale jeśli ktoś się już zarazi, to może mieć z tego sportu wiele radości - zapewnił.

O trudności kombinacji może też świadczyć to, że wymaga ona bardzo zrównoważonego treningu obu konkurencji, które bardzo się od siebie różnią i wymagają zupełnie innych predyspozycji. Kupczak opowiedział o ciekawym doświadczeniu z poprzedniego sezonu, które nieoczekiwanie wpłynęło na osiągane przez niego wyniki.

- W zeszłym roku trochę przeholowałem z treningiem biegowym, gdzie odnotowałem znaczną poprawę. Ale na skoczni było widać delikatny regres, nie byłem w stanie pokazać tego, na co było mnie stać do tej pory - przyznał.

I dodał: - W tym roku mam nadzieję na wyrównanie i podniesienie w górę obu konkurencji i będę mógł się cieszyć z wyników w zawodach Pucharu Świata.

Dwuboista opowiedział również o swoich planach startów w zbliżających się wielkich imprezach: mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich. Zapowiedział przy tej okazji walkę o podniesienie poziomu sportowego i walkę o możliwie najwyższe cele. Wcześniej jednak musi pokonać wiele przeciwności, związanych z wywołaną przez koronawirusa sytuacją i dostosować się do specyficznych warunków treningowych.

- W tej sytuacji, w jakiej znalazł się cały sport, trenuję sam. Nie jestem jeszcze w stanie wyjechać za granicę i trenować z grupą. Otrzymuję plany treningowe i wykonuję to, co mam przygotowane. Udało mi się też wejść na skocznię. Prawdopodobnie będę trenował w domu, a do Czech będę jeździł tylko na konsultacje. Na treningi grupowe trzeba jeszcze poczekać - wyjaśnił.

Całą rozmowę ze Szczepanem Kupczakiem można zobaczyć na profilu Eurosportu na Instagramie.

Autor: macz / Źródło: eurosport.pl