Podczas wypadku w Rajdzie Nyskim cudem uciekł z płonącej pułapki. Pilot Maciej Krzysik po dwóch miesiącach napisał o swoim stanie zdrowia

Ponad dwa miesiące po tragicznym wypadku w Rajdzie Nyskim, w którym śmierć poniósł kierowca Artur Sękowski, głos zabrał jego pilot Maciej Krzysik. W liście wystosowanym do kibiców opisał swój stan zdrowia. Konsekwencje wypadku są dla niego dramatyczne.

Rusza 63. Rajd Barbórka (TVN24)

Źródło wideo: TVN24

Rajd Nyski rozegrano w połowie października jako ostatnią rundę Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski w sezonie 2025.
Prowadzone przez Sękowskiego auto, BMW M3, wypadło z trasy, uderzyło w drzewo i stanęło w płomieniach. 40-latek zginął na miejscu, natomiast jadący w roli pilota Krzysik zdołał uwolnić się z płonącej pułapki, wybijając tylną szybę pojazdu. Wskutek zapalenia się kombinezonu i kasku doznał bardzo rozległych poparzeń.
Mężczyzna, który rolę pilota łączy z funkcją członka zarządu powiatu nyskiego, śmigłowcem Lotniczego Pogotowia ratunkowego trafił do szpitala w Opolu, a stamtąd do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie przebywa do dziś.
picture

Wrak auta Artura Sękowskiego i Macieja Krzysika (źr. Policja Nysa/Facebook)

Foto: Other Agency

Ponad dwa miesiące po wypadku Krzysik po raz pierwszy publicznie zabrał głos. Ale nie osobiście, bo nie pozwala na to jego stan zdrowia. W mediach społecznościowych list w jego imieniu odczytał jego przyjaciel, Miłosz Raszek.
Krzysik przekazał w nim między innymi, że lekarze, walcząc o jego życie, zmuszeni byli amputować obie dłonie. Potrzebne były również liczne przeszczepy skóry.

Oto treść całości listu Macieja Krzysika

"Witajcie.
Chciałbym przekazać Wam kilka informacji. Od kilkunastu dni jestem przytomny. Mój stan zdrowia nie pozwala mi jeszcze samemu przed Wami wystąpić. Powoli wracam do zdrowia, jednak ze względu na rozległe oparzenia muszę jeszcze pozostać w szpitalu. Czeka mnie długotrwałe leczenie i rehabilitacja.
Niestety konsekwencje po wypadku są dla mnie bardzo ciężkie. Lekarze, ratując moje życie, amputowali mi obie dłonie oraz konieczne były liczne przeszczepy skóry. Chciałbym z całego serca podziękować kibicom, którzy jako pierwsi nieśli pomoc, odciągając mnie od palącego się samochodu. Załogom rajdowym, wszystkim służbom, ratownikom, a w szczególności zespołowi Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z doktorem Jarosławem Kostyłą. Było Was tak wielu, że trudno mi wymienić każdego z osobna. Wszystkim Wam bardzo serdecznie dziękuję.
Dziękuję również za modlitwy, intencje mszalne oraz słowa wsparcia kierowane do mnie poprzez media, a także mojej rodzinie, która jest przy mnie i mocno mnie wspiera w tych trudnych chwilach. Jeszcze raz dziękuję. Dzięki sile, jaką mi dajecie, uda mi się powrócić do zdrowia".
(pqv/TG)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama