Zmarnowana szansa Żyły, ale i tak najlepszy konkurs Polaków w sezonie

We wtorkowych kwalifikacjach do konkursu w Innsbrucku w czołowej dwudziestce znalazło się aż czterech Biało-Czerwonych. Na pewno polskich kibiców martwiło, że odpadł Dawid Kubacki, ale forma jego kolegów wyraźnie wzrosła. Można było mieć nadzieję, że powtórzą dobre próby w konkursie. Tak też się stało.

Jako pierwszy z Biało-Czerwonych do boju ruszył Maciej Kot. Rywalizujący z nim w parze Niemiec Karl Geiger skoczył bardzo słabo, uzyskał tylko 120,5 metra i miał niskie noty. Przed Kotem stworzyła się zatem niepowtarzalna okazja. Strasznie ją jednak popsuł. Uzyskał tylko 117,5 metra i odpadł z konkursu.

W kolejnym pojedynku polsko-niemieckim starli się Piotr Żyła i Pius Paschke. Rywal skoczył jako pierwszy, a uczynił to w fatalnym stylu (114 m). Ponownie przed naszym reprezentantem otworzyła się szansa na awans. Żyła, w odróżnieniu od Kota, nie zmarnował okazji. Wiślanin poszybował 131 metrów i mimo słabszego lądowania pewnie załatwił sprawę. Po swoim skoku został liderem. Później wyprzedziło go tylko trzech rywali.

Wydawało się, że żadnych problemów z awansem nie będzie miał też Paweł Wąsek. Nasz zawodnik skoczył kiepsko - 108 metrów, ale miał szczęście, że rywalizował z jeszcze słabszym Francuzem Valentinem Foubertem. Wąsek wygrał o 0,4 pkt., a w rundzie finałowej znalazł się z drugim najgorszym wynikiem.

Kamil Stoch zmierzył się z Norwegiem Johannem Andre Forfangiem. Skoki obu doświadczonych zawodników były na podobnym poziomie (po 121,5 metra). Dobrze, że o 2,8 pkt. lepszy okazał się Stoch.

Powody do zadowolenia miał także Aleksander Zniszczoł. On rywalizował w parze z doskonałym Austriakiem Stefanem Kraftem. Szanse na bezpośrednią promocję Polak miał niewielkie, ale awansował jako lucky loser. Mały sukces dał mu skok na odległość 121 metrów.

Po wszystkich skokach okazało się, że to była najlepsza pierwsza seria dla ekipy trenera Thomasa Thurnbichlera w sezonie. Do finału dostało się czterech Biało-Czerwonych, a Żyła był czwarty w całej stawce! Prowadził Austriak Jan Hoerl (skoczył 134 m), który wyprzedzał o 9,9 pkt. Japończyka Ryoyu Kobayashiego i Słoweńca Lovro Kosa. Żyła tracił do lidera 11,5 pkt.

W drugiej próbie poprawił się Wąsek. Tym razem osiągnął 121,5 metra. Dobrze spisał się także Zniszczoł. On z kolei poleciał 120,5 metra.

Serca polskich kibiców urosły przy próbie Stocha. Trzykrotny mistrz olimpijski w pięknym stylu poszybował 130 metrów. Wiatr mu pomógł, ale potrafił to wykorzystać. Stoch po swojej próbie był w końcu zadowolony. Widać, że nasz wielki skoczek krok po kroku idzie w dobrym kierunku. Jego 11. miejsce to rekord sezonu.

W pewnym momencie znacznie pogorszyły się warunki wietrzne. Z tego powodu dziewięciu najlepszych zawodników z pierwszej serii musiało długo czekać na swoją drugą próbę.

Ostatnie skoki okazały się loterią. Niestety, w bardzo kiepskich warunkach z belki startowej ruszył Żyła. Osiągnął zaledwie 115 metrów i znacznie spadł w kwalifikacji. Wielka szkoda. Żyła ostatecznie zajął 14. miejsce.

Wygrał Hoerl, który uzyskał 127,5 metra, przed Ryoyu Kobayashim i Austriakiem Michaelem Hayboeckiem.

W klasyfikacji TCS przed ostatnimi, sobotnimi zawodami w Bischofshofen Kobayashi o 4,8 pkt. wyprzedza drugiego Niemca Andreasa Wellingera. Japończyk zdobył już Złotego Orła w sezonach 2018/19 i 2021/22.

(dasz)

Terminarz 72. edycji Turnieju Czterech Skoczni:

*Bischofshofen
piątek, 5 stycznia
14.15 - trening
16.30 - kwalifikacje (Eurosport 1 i Eurosport Extra w Playerze)

sobota, 6 stycznia
15.00 - seria próbna
16.30 - konkurs (TVN, Eurosport 1 i Eurosport Extra w Playerze)