Takie skocznie i takie skoki Wąsek lubi najbardziej

Paweł w tym sezonie tylko raz, podczas pierwszego konkursu w Lillehammer, awansował do drugiej serii. Zdarza mu się nawet mieć problem z przetrwaniem do samego konkursu, tak było chociażby podczas noworocznej rywalizacji w Garmisch-Partenkirchen.

Wtorkowe zawody są w tej sytuacji jednak miłym wyjątkiem od reguły. 24-latek poleciał przyzwoite 122 metry i znalazł się nawet w czołowej piętnastce stawki. Klucza do sukcesu upatrywał więc w charakterystyce słynnej Bergisel.

- Ten próg nie wygląda wcale źle, więc to dość normalne, że im mniejsza skocznia, tym mniej ten lot się liczy i tym łatwiej mi jakieś dobre rezultaty osiągać. Ale mam nadzieję, że to poprawię i na tych bardziej lotnych większych skoczniach też się uda to wszystko poprawić - ocenił przed kamerami Eurosportu.

Mógł też pokrótce podsumować sam skok.

- Myślę, że (próba) była dobra. Trochę taka testowa, może trochę pewności siebie zabrakło, bo gdzieś w tym drugim treningowym skoku miałem dość duże problemy. Tam u góry dzisiaj na szczycie bardzo wieje, więc może zabrakło trochę tej pewności siebie, ale myślę, że technicznie wszystko się poukładało dobrze - podkreślił w rozmowie z Kacprem Merkiem.

Zapewnił też, że zaskakująco wysokie miejsce z wtorku niekoniecznie musi być incydentem.

- Mam nadzieję, że można wreszcie z nadzieją patrzeć na środowy konkurs. Już jest coś lepiej i więcej optymizmu na pewno będzie - wyjawił.

MB/twis