Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

SuperLega. Perugia przegrała wszystko w nieco ponad miesiąc. Co z Polakami w składzie? - siatkówka

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 11/04/2023, 10:54 GMT+2

Do 25 lutego ekipa z Perugii wygrała 33 mecze z rzędu i wydawało się, że nic jej nie zatrzyma w drodze do triumfów w siatkarskiej Lidze Mistrzów, Pucharze Włoch oraz Serie A. Od tego momentu zespół z Kamilem Semeniukiem oraz z Wilfredo Leonem przegrał na wszystkich frontach. W poniedziałek stracił ostatnią szansę na jakikolwiek sukces.

Perugia - Milano

Prezes klubu z Perugii, Gino Sirci, przed rozpoczęciem sezonu zrobił wszystko, aby skompletować najlepszy możliwy skład, który miał zagwarantować sukces w Lidze Mistrzów i odzyskanie po pięciu latach złotych medali we Włoszech.

Niesamowita seria

Do zespołu z Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle dołączył najbardziej wartościowy zawodnik zeszłorocznego finału Ligi Mistrzów Kamil Semeniuk.
W drużynie znalazł się też aktualny mistrz świata i Europy z Italią, rozgrywający Simone Gianelli. Razem z Wilfredo Leonem i pozostałą grupą siatkarzy ta trójka miała zapewnić drużynie sukcesy. Wszystkim miał pokierować Andrea Anastasi.
Zatrudnienie byłego selekcjonera reprezentacji Polski było wielkim zaskoczeniem. W poprzednim sezonie Włoch razem z Projektem Warszawa po fatalnej drugiej części sezonu nawet nie awansował do fazy play-off. Długo wszystko układało się zgodnie z planem. Zespół zachwycał. Wygrał aż 33 mecze z rzędu we wszystkich rozgrywkach.
picture

Semeniuk w akcji

Foto: Imago

Piacenza początkiem

I wtedy coś się zacięło.
W ciągu nieco ponad miesiąca Perugia przegrała wszystko, co było można.
Najpierw pod koniec lutego odpadła w półfinale Pucharu Włoch z Piacenzą (0:3). W klubie pojawiło się napięcie, ale nikt nie załamywał rąk. Jeszcze. Za chwilę rozpoczynały się play-offy w Serie A.
W ćwierćfinale włoskiej ekstraklasy rywalem okazała się ósma po rundzie zasadniczej ekipa Allianz Powervolley Milano. Wydawało się, że to będzie bardzo łatwa przeprawa. Pierwszy, niezwykle szybko i pewnie wygrany mecz zdawał się to potwierdzić.
Potem było już jednak tylko gorzej. Drużyna z Mediolanu doprowadziła do remisu. W międzyczasie Perugia rozpoczęła walkę w półfinale Ligi Mistrzów z Grupą Azoty. W Kędzierzynie-Koźlu przegrała 1:3. Kilka dni potem znów uległa Milano - w serii do trzech wygranych było 2:2, by za chwilę odpaść z europejskich pucharów. To było 6 kwietnia.
W poniedziałek, cztery dni później, w Perugii miejscowi rozgrywali zatem mecz o uratowanie sezonu. Piąte spotkanie z drużyną, której trenerem jest bardzo dobrze znany w Polsce Roberto Piazza, ponownie pokazała, że wie, jak pokonać faworytów. Zwyciężyli 3:1 i to oni awansowali do półfinału.
Atmosfera w hali PalaEvangelisti była paskudna.
Prezes Sirci wyszedł z niej jeszcze przez zakończeniem spotkania. Po porażce kibice gwizdali i obrażali zawodników. Anastasi był załamany. On wie, że pracy nie utrzyma. Wielu ekspertów było zaskoczonych, że nie został zwolniony już po odpadnięciu z Ligi Mistrzów w zeszłym tygodniu. W poniedziałek miał ostatnią szansę, której nie wykorzystał.

Było tylko gorzej

Z każdym kolejnym meczem drużyna przez niego prowadzona wyglądała coraz gorzej w każdym elemencie. W kluczowych momentach gwiazdy zawodziły, a Anastasi nie wiedział, jak to zmienić. Sam przyznał to po poniedziałkowej porażce.
- Byliśmy zagubieni. Mamy w sobie pełno negatywnych emocji i brakuje już zasobów mentalnych, aby odnieść sukces. W poniedziałek ponownie to udowodniliśmy. To jest nasz limit, który pojawił się w ciągu ostatnich dwudziestu dni. Drużyna się zamknęła. Nie byliśmy w stanie poradzić sobie z porażką i presją. Nie byliśmy w stanie wyjść ponad to i zostaliśmy ukarani. Jest mi bardzo przykro - stwierdził.
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij