Polacy wygrali z Holendrami w meczu Ligi Narodów

Zawodnicy Nikoli Grbicia mieli za sobą co najmniej udaną dotychczasową część rozgrywek. Z pięciu wcześniejszych spotkań wygrali cztery.

Języczkiem u wagi pozostawała jednak porażka 0:3 z Serbią przed jedenastoma dniami, w trakcie której tylko w pierwszym secie udało im się przekroczyć próg 20 punktów. A w czwartek wyszli naprzeciwko gospodarzy tej rundy gier Ligi Narodów. I tak w hali w Rotterdamie od pierwszych piłek dała o sobie znać tamtejsza widownia.

Polakom co prawda nie szło jak po grudzie, kilkakrotnie w otwierającej partii prowadzili nawet dwoma punktami, lecz gra stykowa w tym przypadku okazała się o wiele bardziej opłacalna dla gospodarzy. Ci przycisnęli zwłaszcza w końcówce, pozwalając naszym ostatecznie tylko na zdobycie 22 punktów.

Na szczęście wicemistrzowie świata byli w stanie po przerwie powrócić do właściwej rozgrywki. Prym wiódł w tym niebezpieczny na bloku i w zagrywce Jakub Kochanowski. Dość powiedzieć, że to właśnie jego as serwisowy zwieńczył drugiego seta, wygranego 25:18.

Mecz był jednak na tyle pełen zwrotów akcji, że kolejna chwila odpoczynku znów przyniosła rozwiązanie odwrotne do wcześniejszego. Tym razem to dobrze dysponowani pod siatką Holendrzy triumfowali do 18.

Spotkanie mimo wszystko nie byłoby na swój sposób kompletne, gdyby nie doszło do ponownej rewolucji w grze obu ekip. W czwartym secie wyższy bieg wrzucił w ataku Wilfredo Leon, co pozwoliło Biało-Czerwonym względnie kontrolować przebieg tej części meczu. Dało się odczuć, że tie-break będzie nieunikniony, co potwierdziło się, gdy wygrywaliśmy finalnie trzema punktami.

Znamienne dla formy zespołu, że była to jej już czwarta pięciosetówka w obecnej edycji Ligi Narodów. Trzy wcześniejsze zespół solidarnie wygrywał, a jak było w czwartek? Nie inaczej niż wcześniej.

Zaprawiona w bojach drużyna na techniczną przerwę schodziła, prowadząc już 9:6. W dalszej części meczu dorzuciła kolejnych sześć punktów, rywalowi pozwalając na pięć i puentując tym samym piątą wygraną w sezonie.

W sobotę o godzinie 13 dalsza część rozgrywek - Polacy zmierzą się wówczas ze Stanami Zjednoczonymi.