Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Stenzel smutna, ale dumna. "Lałyśmy się z nimi jak na wojnie" - Siatkówka - Turniej kwalifikacyjny do Tokio 2020

Emil Riisberg

12/01/2020, 09:15 GMT+1

Pięć piłek meczowych niewykorzystanych w czwartym secie i potem przegrana w tie-breaku. Tak zakończyła się przygoda reprezentacji Polski siatkarek w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. W sobotę w Apeldoornie Biało-Czerwone uległy Turcji 2:3.

Foto: Eurosport

Całe spotkanie trwało prawie trzy godziny. Polki wygrywały po trzech partiach 2:1, a w czwartej odsłonie miały pięć piłek meczowych. W jednej z akcji atakowały trzykrotnie. Łącznie miały w górze aż osiem szans na skończenie widowiska i awans do niedzielnego finału, gdzie czekały już Niemki. Okazji nie udało się wykorzystać, a w tie-breaku wyraźnie lepsze były już rywalki (15:11).

Jak równy z równym

- Walczyłyśmy, miałyśmy szansę, ale przegrałyśmy i nie jesteśmy w finale. Trzeba to zaakceptować. Trudno mi jednak o tym mówić. To było naprawdę bardzo dobre widowisko. Biłyśmy się jak równy z równym. Nie można powiedzieć, że Turcja była od nas tego dnia lepsza. Lałyśmy się z nimi jak na wojnie. Miała być wojna i tak właśnie było. Niestety nie wyszłyśmy z niej zwycięskie, ale i tak jestem dumna z naszego zespołu. Zostawiłyśmy na boisku naprawdę całe serce – mówiła libero Maria Stenzel.
Zawodniczka ŁKS Commercecon znakomicie pamiętała mecz z września zeszłego roku. Wtedy w półfinale mistrzostw Europy Polki w Ankarze przegrały z Turczynkami 1:3.
- W sobotę dałyśmy z siebie wszystko. Czy jest jakiś zawód? Nie wiem, a zawiodłyśmy kogoś? Chyba raczej nie. Była walka, emocje, było wszystko. Na pewno nie powiem, że wygrał lepszy, bo tak nie było. Jest smutek, że nie pojedziemy na igrzyska do Tokio. Podczas tego turnieju chciałam robić wszystko, aby pomóc zespołowi, aby zakwalifikować się do turnieju olimpijskiego. Po to tu grałyśmy i taki był nasz cel. To, co będzie później, to będzie. Nawet o tym nie myślę – dodawała Stenzel.

Zapłakana kapitan

- Przed spotkaniem cały czas mówiłyśmy o szansie, że chcemy z niej skorzystać, bo była ona ogromna. Niestety, ponownie w najważniejszych momentach nie dołożyłyśmy tej cegiełki, aby zwyciężyć – mówiła przez łzy kapitan zespołu Agnieszka Kąkolewska.
- Nastawienie było bardzo dobre, początek również. W dalszej części meczu nie potrafiłyśmy jednak trzymać wysokiego poziomu i pozwoliłyśmy Turczynkom narzucić ich rytm gry. Przeciwniczki pokazały, że potrafią zwyciężać nie tylko u siebie, ale też poza granicami swojego kraju. To jest kolejna niewykorzystana przez nas okazja i po prostu porażka – dodawała środkowa, która tego dnia zdobyła 11 punktów, w tym pięć blokiem.
W niedzielnym finale Turczynki zmierzą się z Niemkami. Początek o godz. 17.15. Zwycięzca pojedzie na igrzyska do Tokio, które w całości pokaże Eurosport.
Z Apeldoornu - Krzysztof Srogosz, Eurosport.pl
Autor: Krzysztof Srogosz / Źródło: Eurosport
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama