Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Polska - Turcja: - Mistrzostwa Europy siatkarek 2019 - Siatkówka - Polki po meczu

Emil Riisberg

08/09/2019, 05:14 GMT+2

Serwis - to ten element zdaniem trenera siatkarskiej reprezentacji Polski Jacka Nawrockiego zadecydował o wygranej Turczynek 3:1 w meczu półfinałowym mistrzostw Europy. Swoje zrobili też kibice w Ankarze. - Niesamowita publiczność, pomogła im - przyznały nasze zawodniczki. W niedzielę Biało-Czerwone powalczą o brązowy medal z Włoszkami.

Foto: Eurosport

W pierwszych dwóch setach gospodynie, dopingowane przez ponad 12-tysięczną publiczność, praktycznie rozbiły polski zespół. Nasze zawodniczki w tym turnieju nie grały jeszcze tak słabo, zawodziły na całej linii, a Nawrocki nie miał już pomysłu, jak ożywić poczynania swojej drużyny.
Zanosiło się na gładkie zwycięstwo Turczynek, tymczasem w trzecim secie obraz gry zmienił się diametralnie. Polki wygrały go do 14. Ostatnia partia mogła jednak potoczyć się inaczej, bowiem Polki zaczęły imponująco - wygrywały 6:2. Jeszcze przy prowadzeniu podopiecznych Nawrockiego 13:11 wydawało się, że to spotkanie może potrwać dłużej, ale kolejne sześć punktów zdobyły Turczynki i na tym emocje się skończyły.

"Konsekwencja na zagrywce"

- Dzisiaj parametry zagrywki Turczynek były kosmiczne. Dodatkowo Ebrar Karakurt, która weszła na boisko w trzecim secie, też siadła zagrywka. Jeśli nie można przyjąć takiego serwisu, to co zrobić? Po prostu zagrywać lepiej od nich. Trochę to nam udało się w trzecim secie. I może gdybyśmy utrzymali taką konsekwencję na zagrywce, moglibyśmy pokusić się o dalszą walkę - stwierdził trener Nawrocki.

- Ta publiczność im pomogła. Ktoś powiedział, że w Łodzi by z nami nie wygrali, ale spokojnie - Turcja to jest zespół, który grał w ostatnich finałach, o medale, zakwalifikował się do Final Six Ligi Narodów. Te zawodniczki potrafią grać takie spotkania. My byśmy sobie mentalnie z tą publiką poradzili, gdybyśmy utrzymali przyjęcie zagrywki, ale tego dzisiaj nie było - podkreślił szkoleniowiec Polek.
Biało-Czerwone nie powtórzą tym samym sukcesu sprzed 16 lat, kiedy to właśnie w stolicy Turcji wywalczyły pierwszy, historyczny złoty medal mistrzostw Europy.

- Dziewczyny z Turcji zagrały dziś fenomenalnie i do tego wsparte jeszcze tym tłumem kibiców. Nie słychać było czasami własnych myśli. Jestem dumna z naszego zespołu, bo po dwóch słabych setach, na kolejny wyszłyśmy nie mając nic do stracenia i wydaje mi się, że zagrałyśmy bardzo dobrze. Do połowy czwartego seta dobrze to wyglądało, ale potem rywalki się nakręciły i uparcie dążyły do celu, do awansu do finału. Nam trochę tego zabrakło - przyznała Joanna Wołosz, rozgrywająca reprezentacji Polski.
- Niesamowita publiczność, tak jak u nas w Łodzi, tak tutaj w Ankarze kibice zrobili mega atmosferę. Źle weszłyśmy w ten mecz, ale zostawiłyśmy kawał serducha na boisku, walczyłyśmy. To, co Turczynki wyprawiały na zagrywce, czy w ataku przy własnej publiczności, to chyba dzisiaj z każdym przeciwnikiem na świecie by wygrały. Miałyśmy rywalki na styku w czwartym secie, ale gdy weszła Karakurt na zagrywkę, to zrobiła swoją robotę - dodała Magdalena Stysiak, przyjmująca naszej reprezentacji.

"Trzeba podnieść głowę"

W niedzielę o godzinie 16 z Włoszkami walka o brąz. Polki i rywalki dokładnie 10 lat temu w Łodzi po raz ostatni stanęły na podium mistrzostw Europy. Reprezentacja Italii triumfowała w turnieju, z kolei Biało-Czerwone sięgnęły po brązowy medal. Włoszki dwa lata później znalazły się w najlepszej czwórce, lecz przegrały z Turcją mecz o brąz. W kolejnych edycjach oba zespoły nie potrafiły zakwalifikować się do najlepszej czwórki.
- Chciałbym, aby jutro dziewczyny zagrały z Włoszkami jak najlepsze spotkanie, ale pamiętajmy, że jest to zespół kompletny, posiadający swoje atuty, który także przyjechał po medal. Bedzie to trudny mecz, ale walczymy dalej - podkreślił trener Nawrocki.
- Ja cały czas czuję optymizm i wierzę, że jutro będziemy chciały zakończyć turniej jak najlepiej. Wierzę, że do Polski przywieziemy ten medal - dodała Wołosz.
- Jutro kolejny mecz, tak naprawdę nadal walczymy o medal. Trzeba podnieść głowę do góry. Jak zdobędziemy brązowy medal, będziemy się bardzo cieszyć, jak przegramy - czwarte miejsce to dla nas też dobry wynik. Dwa miesiące temu w ciemno brałabym czwarte miejsce, nikt się nie spodziewał, że tak daleko zajdziemy - podsumowała Stysiak.
Polska - Turcja 1:3 (17:25, 16:25, 25:14, 18:25)

Polska: Joanna Wołosz, Agnieszka Kąkolewska, Klaudia Alagierska, Magdalena Stysiak, Natalia Mędrzyk, Malwina Smarzek-Godek, Maria Stenzel (libero) - Martyna Grajber, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Paulina Maj-Erwardt, Marlena Kowalewska, Katarzyna Zaroślińska-Król, Aleksandra Wójcik.
Turcja: Naz Aydemir Akyol, Eda Erdem Dundar, Kubra Akaman, Hande Baladin, Meliga Ismailoglu, Meryem Boz, Simge Sebnem Akoz (libero), Cansu Ozbay, Seyma Ercan, Ebrar Karakurt, Fatma Yildirim.
Autor: lukl / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama