Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Bez Kurka ani rusz. ONICO przegrało z Jastrzębskim Węglem

Emil Riisberg

17/04/2019, 07:10 GMT+2

Przetrzebione kontuzjami ONICO Warszawa przegrało z Jastrzębskim Węglem 1:3 w pierwszym meczu półfinałowym ekstraklasy siatkarzy. Drugie spotkanie w piątek na Śląsku. Stołeczna ekipa we wtorek straciła kolejnego zawodnika z reprezentacji Polski.

Foto: Eurosport

Mecz tak naprawdę rozpoczął się długo przed pierwszym gwizdkiem sędziów. W poniedziałek gruchnęła wieść, że z powodu kontuzji nie tylko w najbliższym spotkaniu, ale i do końca sezonu w stołecznym zespole zabraknie Bartosza Kurka. Najlepszemu zawodnikowi ubiegłorocznych mistrzostw świata we znaki dała się kontuzja kręgosłupa.

Ból pleców coraz większy

- Bartek Kurek od dłuższego czasu zmagał się z bólami krzyża, niestety w zeszłym tygodniu doszło do nasilenia dolegliwości. Wykonane badania wykazały, że należy pilnie wdrożyć leczenie, by zapobiec pogłębieniu się kontuzji i nie ryzykować zdrowiem zawodnika. Sytuacja nie jest na tyle poważna, by w jakikolwiek sposób zagrażała możliwości dalszego uprawiania siatkówki, ale niewątpliwie potrzebna jest przerwa. Zawodnik wspólnie z klubem, kadrą medyczną ONICO i reprezentacji Polski podjęli decyzję o przerwie medycznej i wdrożeniu odpowiedniego leczenia - przekazał Grzegorz Adamczyk, lekarz warszawskiej drużyny.

Operacja lada dzień

Podstawowy gracz reprezentacji Polski w czwartek ma przejść zabieg, po którym rehabilitacja może potrwać około trzech miesięcy, co stawia pod znakiem zapytania jego udział w sierpniowym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, którego biało-czerwoni będą gospodarzem.
Stołeczny klub rozpoczął starania o przeprowadzenie tzw. transferu medycznego, który jest możliwy w przypadku wykluczenia z gry z powodu poważnego urazu podstawowego zawodnika. Sęk w tym, że Kurek dołączył do ONICO już w trakcie sezonu i choć do Warszawy dotarł już Maciej Muzaj, który miałby go zastąpić, to ostatecznie władze Polskiej Ligi Siatkówki (PLS) nie zgodziły się na zarejestrowanie atakującego gdańskiego Trefla, uzasadniając swoją decyzję opinią prawną "jednej z renomowanych kancelarii".
- W ocenie kancelarii, kwalifikacja zawodnika jako podstawowego zawodnika drużyny powinna być dokonywana w odniesieniu do wszystkich meczów drużyny, rozegranych przez drużynę od dnia rozpoczęcia danego sezonu rozgrywek do dnia wystąpienia przez klub z wnioskiem o przeprowadzenie transferu medycznego - napisano w komunikacie.
Jak wyliczono, Kurek od dnia uprawnienia do gry w ONICO wystąpił w pierwszej szóstce w 13 meczach wobec rozegrania przez drużynę trenera Stephane'a Antigi 24 spotkań, a jeden z punktów regulaminu rozgrywek mówi, że za zawodnika podstawowego można uznać tego, który zaliczył 70 procent rozegranych meczów w pierwszej szóstce zespołu. Tego warunku siatkarz, który sezon rozpoczął w barwach Stoczni Szczecin nie spełnił.

Rezerwowy Kanadyjczyk nie podołał

Kurka w podstawowej szóstce ONICO zastąpił Sharon Vernon-Evans, co podwójnie ograniczyło możliwość manewru szkoleniowcowi gospodarzy, bo musiał uważać na przepis, że w każdym momencie gry na boisku musiało przebywać trzech Polaków.
20-letni Kanadyjczyk zaczął z wysokiego pułapu, seryjnie punktował i był silnym punktem zespołu, m.in. po jego asie serwisowym warszawianie odskoczyli na 17:13 w pierwszej partii. Chwilę później publiczność w hali Torwar zamarła, bo spadając na ziemię po wyskoku do bloku Bartosz Kwolek nieszczęśliwie spadł na stopę Dawida Konarskiego, doznał skręcenia nogi i z grymasem bólu opuścił boisko na rękach kolegów. Kontuzja wyglądała na poważną, a po chwili stało się jasne, że kolejny kadrowicz Vitala Heynena raczej nie pomoże ONICO w walce o medal mistrzostw Polski.
Kolejny uraz gracza miejscowych bardziej sparaliżował... gości, którzy momentami sprawiali wrażenie, jakby nie chcieli zrobić krzywdy doświadczonym przez los rywalom. Stołeczna ekipa utrzymała przewagę i pewnie wygrała pierwszą partię 25:20.
W drugiej zawodnicy Antigi po punktowej zagrywce Bułgara Nikołaja Penczewa prowadzili 11:9, ale przyjezdni opanowali sytuację i wydawali się łapać wiatr w żagle. Nieco spadła skuteczność Vernona-Evansa, a po drugiej stronie siatki rozkręcił się Dawid Konarski. Ważnym blokiem popisał się rezerwowy Wojciech Ferens, a w końcówce seta ze środka nie do zatrzymania był Grzegorz Kosok. W efekcie 25:22 dla Jastrzębskiego Węgla.

Fatalne błędy w końcówce zadecydowały

Wygrany drugi set spowodował, że ciśnienie nieco zeszło z siatkarzy trenera Roberto Santillego, którzy w kolejnej odsłonie szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie. I tak było do momentu, kiedy Andrzej Wrona pojedynczym blokiem "złapał" Juliena Lyneela i zrobiło się po 21. W końcówce to jednak Francuz skończył kluczową akcję na 25:23 i goście wygrywali 2:1.
W czwartej odsłonie emocji było jeszcze więcej, bo kilka razy zaiskrzyło między przedstawicielami obu zespołów. Na boisku lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy po skutecznym bloku duetu Wrona - Vernon-Evans wygrywali 13:9. Później jednak i graczom Antigi przydarzył się przestój i to wyraźny przy serwisie Lukasa Kampy. Zrobiło się 17:19 i choć po chwili znowu był remis, a później grano na przewagi, to jednak ostatnie słowo należało do jastrzębian - asem zakończył spotkanie Piotr Hain.
- Mimo tych wszystkich nieszczęść byliśmy naprawdę blisko. Graliśmy dobrze, walczyliśmy, stąd uważam, że nie stoimy na straconej pozycji. Wydaje mi się, że możemy jeszcze poprawić zagrywkę, a wtedy wszystko jest możliwe - starał się robić dobrą minę do złej sytuacji Antiga.
Ostrożnie wypowiadał się po meczu też uznany najlepszym jego zawodnikiem (MVP) Dawid Konarski.
- Broń Boże nie czujemy się jeszcze finalistami. Pomimo różnych zawirowań i kłopotów, grając praktycznie drugim składem, warszawianie naprawdę fajnie się dziś zaprezentowali. Z drugiej strony w naszych szeregach było sporo bałaganu i jestem przekonany, że w piątek we własnej hali na pewno zagramy lepiej. Mam nadzieję, że wykorzystamy szansę - podsumował.
Autor: PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama