Pływanie. Michael Phelps skrytykował WADA. Witold Bańka odpiera zarzuty o tuszowanie dopingu

Phelps, któremu w wysłuchaniu przed Izbą Reprezentantów sekundowała mająca w dorobku cztery złote medale olimpijskie Alisson Schmidt, podkreślił, że wszelkie próby zreformowania WADA nie przyniosły spodziewanych skutków.

- To wciąż trwa i nic się nie zmienia - ocenił najbardziej utytułowany sportowiec w historii igrzysk.

Od kilku miesięcy głównym tematem w światowych mediach jest sprawa 23 chińskich pływaków, którzy w 2021 roku, przed zawodami w Tokio, uzyskali pozytywne wyniki testów antydopingowych.

W ich organizmach wykryto trimetazydynę, która jest substancją zakazaną ze względu na działanie poprawiające krążenie krwi.

Pod adresem WADA pojawiły się oskarżenia o tuszowanie sprawy. Kierowana przez Bańkę organizacja nie była w stanie wysłać swoich specjalistów do Azji ze względu na ograniczenia związane z pandemią COVID-19.

Nie zweryfikowała tym samym wyjaśnień Chińczyków, którzy tłumaczyli się skażoną w hotelowej kuchni żywnością, nie dopatrując się niczyjej winy ani zaniedbań i nie nakładając sankcji.

Warto zaznaczyć, że wśród zamieszanych w incydent dopingowy było trzech złotych medalistów z Tokio - Yufei Zhang, Shun Wang i Junxuan Yang. Zhang oraz Wang mają wystąpić także w Paryżu.

We wtorkowym przesłuchaniu zabrakło członków WADA. Bańka tłumaczył nieobecność m.in. faktem upolitycznienia sprawy przez stronę amerykańską.

- Jako niezależna organizacja, w dużej mierze techniczna, WADA nie ma mandatu do uczestniczenia w debatach politycznych. [...] Z tego powodu podjęliśmy decyzję o niewysyłaniu przedstawiciela do Waszyngtonu w tym tygodniu - przekazał w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

- Biorąc pod uwagę to, co wiemy o systemie antydopingowym w USA, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to hipokryzja. Dlaczego? Otóż, 90 procent sportowców w USA nie podlega przepisom wynikającym ze Światowego Kodeksu Antydopingowego. Dzieje się tak dlatego, że główne ligi zawodowe i sport akademicki nie chcą zostać objęte systemem nadzorowanym tam przez USADA - podkreślił.

Jak dodał, "niezależnie od hipokryzji, WADA będzie kontynuowała swoje działania".

- Nasz oddany personel, liczący ponad 180 osób w naszej siedzibie głównej w Montrealu w Kanadzie i innych biurach na całym świecie, każdego dnia ciężko pracuje, aby zapewnić sportowcom równe warunki czystej rywalizacji - podsumował Bańka, którego druga kadencja na czele organizacji zakończy się w przyszłym roku.

(rozniat/po)