Rzut rozpaczy kielczan. Później wielka radość Magdeburga
📝Eurosport
18/06/2023, 21:00 GMT+2
Końcowa syrena już zabrzmiała. Za moment ostatni rzut, ostatnia akcja meczu. Zawodnicy Barlinka Industrii Kielce potrzebowali cudu – jednej bramki, by doprowadzić do rzutów karnych w wielkim finale Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznej.
Co to był za mecz! Remis w regulaminowym czasie, łeb w łeb w dogrywce i zmieniająca się drużyna na prowadzeniu. Na koniec kielczanie przegrywali 29:30, obronili się przed atakiem Magdeburga i to oni mieli teraz piłkę. Zostało im ponad 20 sekund nadziei.
Rzut w mur
Alex Dujshebaev ruszył w desperackiej akcji, ale został brutalnie powalony na parkiet. Nie było karnego, tylko rzut wolny. W Barlinku doszło do spodziewanych w takiej sytuacji zmian – wycofano bramkarza i posłano na plac dwóch obrotowych. Czasu było coraz mniej, została decydująca akcja. Tę próbował wykończyć Arciom Karaliok. I on został powstrzymany nieprzepisowo. Syrena zabrzmiała, ale wcześniej był faul. Sędziowie zdecydowali, że Barlinek będzie miał jeszcze bezpośredni rzut wolny.
Magdeburg ustawił sześcioosobowy mur. Rzucał Szymon Sićko. Trafił w głowę jednego z rywali. Zawodnicy i kibice Magdeburga oszaleli ze szczęścia. Był taniec radości, wiwatowanie na leżąco.
Kielczanie odwrotnie – schodzili smutni, pocieszali się nawzajem.
Magdeburg rządzi światowym handballem po raz drugi w historii. Polski zespół drugi raz z rzęd skończył wielki finał jako przegrany.
Barlinek Industria Kielce – SC Magdeburg 29:30 po dogrywce (27:28, 26:26, 15:13)
twis
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij