Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Polska - Słowenia: wynik i relacja z meczu w Opolu - eliminacje ME 2022

Emil Riisberg

29/04/2021, 19:50 GMT+2

Po niesamowitym meczu reprezentacja Polski w piłce ręcznej pokonała w Opolu faworyzowaną Słowenię 27:26 w eliminacjach mistrzostw Europy. Dzięki temu zwycięstwu Biało-Czerwoni pozostają w grze o przepustki na turniej, który odbędzie się w styczniu 2022 roku. W kluczowym dla awansu meczu Polacy zmierzą się w niedzielę z Holandią. Transmisja z tego spotkania od godz. 17.50 w Eurosport 1 i Eurosport

Foto: Eurosport

W czwartkowym meczu ze Słowenią Polacy nie byli faworytami. Rywale w 2017 roku wywalczyli brąz mistrzostw świata, a w ich szeregach jest kilka gwiazd światowej piłki ręcznej. W pierwszym meczu eliminacyjnym Biało-Czerwoni przegrali z tym zespołem na wyjeździe 29:32. Na własnym terenie nie zamierzali jednak odpuścić, ponieważ ciągle mieli realne szanse na awans na przyszłoroczne ME.
W czterech pierwszych meczach grupowych Polacy zgromadzili na koncie cztery punkty. O jedno oczko wyprzedzała ich Holandia i o trzy Słowenia. Do turnieju finałowego na Węgrzech i Słowacji zakwalifikują się po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy eliminacji plus cztery z trzecich pozycji z najlepszym bilansem.
Stawka spotkania w Opolu była więc niebagatelna.
picture

Foto: Eurosport

Udana pierwsza połowa Polaków

W meczu ze Słowenią trener Patryk Rombel nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Przemysława Krajewskiego i Kamila Syprzaka. Walczyć o punkty musieli inni.
Na początku konfrontacji oba zespoły miały spore problemy ze skutecznością. Niemoc pierwsi przełamali Polacy. Po dobrych interwencjach Adama Morawskiego i golach Michała Olejniczaka i Arkadiusza Moryty prowadziliśmy z wymagającym rywalem 2:0. Biało-Czerwoni dobrze bronili, o czym świadczy fakt, że Słoweńcy przez ponad sześć minut nie zdobyli bramki. W końcu jednak i oni zaczęli trafiać. Kilka minut później po skutecznej akcji Macieja Gębali było jeszcze 4:2, ale potem mecz się wyrównał.
Długo żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie większej niż dwubramkowej przewagi. Inicjatywę mieli jednak Polacy.
"Dawaj!" - krzyczał Adam Morawski do kolegów z kadry po jednej ze swoich udanych interwencji.
Polacy mieli sytuacje, by prowadzić 8:5, ale po prostych stratach doszło do szybkich kontr rywali, którzy po 20 minutach doprowadzili do remisu 7:7. To nie podłamało naszych. Kilka dobrych akcji w defensywie i efektownych ataków dało nam ponowne prowadzenie dwoma golami. Kolejno było to: 9:7, 10:8, 11:9 i 12:10. Także dwubramkową przewagą zakończyła się udana pierwsza połowa.

Nerwowy początek po przerwie

Niestety druga odsłona zaczęła się źle dla polskiej ekipy. Graliśmy zbyt statycznie, nieskutecznie w ataku, a goście niemiłosiernie wykorzystywali wszystkie nasze błędy. Przez sześć minut nie zdobyliśmy żadnej bramki, a Słoweńcy trafili czterokrotnie. Trener Rombel musiał poprosić o czas i przyniosło to spodziewany efekt. W końcu niemoc w ataku przełamał po indywidualnej akcji Olejniczak, po nim trafili też Moryto oraz Tomasz Gębala i wyszliśmy na prowadzenie 15:14.
W polskiej bramce cały czas imponował Morawski. Także dzięki niemu mecz cały czas był na styku. Obie strony walczyły na całego, nikt nie odpuszczał nawet na chwilę. Tempo zawodów było bardzo duże i nie spadało z upływem czasu.
15 minut przed zakończeniem meczu prowadziliśmy 19:17, ale po chwili Słoweńcy doprowadzili do remisu. W tym meczu nic nie przychodziło łatwo. Kolejne prowadzenia przynosiły Biało-Czerwonym szybkie kontry. Rywale odpowiadali po kombinacyjnych atakach pozycyjnych.

Horror w końcówce

Osiem minut przed końcem znowu wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie, tym razem po dynamicznych akcjach Szymona Sićki. Ten sam zawodnik trafił także na niespełna pięć minut przed końcem, gdy było 25:24. Miejscowi grali bardzo twardo w obronie, pewnym punktem defensywy ciągle był Morawski.
Po golu Moryty na minutę przed końcem prowadziliśmy 26:24. Odpowiedział Domen Makuc, ale to my mieliśmy piłkę. Michał Daszek nie trafił, a goście wyrównali. Do końca zostało kilka sekund. Polacy pognali ile sił w nogach na bramkę gości, a Daszek trafił niesamowity rzut ostatniej szansy. Kiedy piłka wpadła do siatki, zabrzmiała końcowa syrena.
Wiela radość Polaków - wygraliśmy 27:26! Cóż za mecz, co za emocje.

Polska – Słowenia 27:26 (12:10)

Polska: Adam Morawski, Mateusz Kornecki - Arkadiusz Moryto 7, Szymon Sićko 5, Michał Olejniczak 4, Michał Daszek 3, Maciej Gębala 3, Arkadiusz Ossowski 2, Piotr Chrapkowski 1, Jan Czuwara 1, Tomasz Gębala 1, Kacper Adamski, Dawid Dawydzik, Dawid Fedeńczak, Rafał Przybylski, Patryk Walczak.

Słowenia: Uhr Kastelic, Urban Lesjak - Domen Novak 5, Kristjan Horzen 4, Borut Mackovsek 4, Jure Dolenec 3, Miha Zarabec 3, Blaz Janc 2, Tilen Kodrin 2, Domen Makuc 2, Matic Suholeznik 1, Matic Groselj, Jaka Malus, Tadej Mazej, Gregor Ocvirk, Vid Poteko.

Kary: Polska - 8 minut, Słowenia - 4.

Sędziowali: Michal Badura i Jaroslav Ondogrecula (Słowacja).
Autor: dasz / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama