Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Mistrzostwa świata: Polska - Węgry 24:23

Emil Riisberg

14/12/2015, 18:44 GMT+1

Reprezentantki Polski w piłce ręcznej pokonały faworyzowane Węgierki 24:23 i awansowały do ćwierćfinału mistrzostw świata w Danii, gdzie zagrają z Rosjankami. Bohaterką biało-czerwonych została bramkarka Anna Wysokińska, która obroniła aż siedemnaście strzałów.

Foto: Eurosport

Przed meczem Węgierki były zdecydowanym faworytem (podopieczne trenera Kima Rasmussena prezentowały się słabo w fazie grupowej). Dość powiedzieć, że Polkom nigdy nie udało się pokonać tej reprezentacji na dużej światowej imprezie. Na ostatnich ME przegrały z Węgierkami 23:29. Tym razem jednak wzięły srogi rewanż.

Piorunujący początek Polek

Początek meczu należał do Karoliny Kudłacz-Gloc, która rzuciła trzy gole z rzędu. Kinga Achruk dodała jedno trafienie i prowadziliśmy 4:2. Od pierwszego gwizdka bardzo dobrze broniła Wysokińska. Jej cztery kolejne parady pozwoliły Polkom wyprowadzać szybkie kontry. Po kolejnym trafieniu Kudłacz-Gloc zrobiło się 6:3. Biało-czerwone potrafiły zdobyć dwie bramki nawet w liczebnej przewadze rywalek (z jedenastu rzutów wykorzystały aż dziesięć). Bardzo dobrze grały też w obronie i wyeliminowały rzut z drugiej linii rywalek.
Po 18. minutach było 11:5 dla Polek - to był szok dla Węgierek!
Od tego momentu nasze przeciwniczki zaczęły grać aktywniej w obronie oraz skuteczniej w ataku. Z każdą minutą mnożyły się błędy Polek. Konsekwentne Węgierki rzuciły osiem bramek z rzędu i wyszły na prowadzenie 13:11 na cztery minuty przed przerwą. Pierwszego gola po ponad 10 minutach posuchy rzuciła z rzutu karnego Kudłacz-Gloc. Do przerwy było 13:14.

Wojna nerwów

Po zmianie stron oba zespoły grały bardzo nerwowo, nie potrafiąc przez blisko sześć minut zdobyć bramki. Dobrze broniła Wysokińska, ale jej koleżanki z pola były nieskuteczne. Niemoc jako pierwsze przełamały Węgierki. Nasze rywalki rzuciły dwa gole i trener Rasmussen poprosił o czas. W efekcie Agnieszka Kocela przełamała siedmiominutową posuchę w ataku. Parady Wysokińskiej oraz gole Moniki Kobylińskiej, Patrycji Kulwińskiej i Achruk dały nam prowadzenie 19:18.
Rywalki nie poddawały się i zdobyły trzy gole z rzędu. Ponownie jednak odpowiedziały Kobylińska, Kulwińska i Karolina Zalewska. Dziesięć minut przed końcem meczu był remis po 21.

Bramka kapitan zadecydowała

Od tego momentu spotkanie toczyło się bramka za bramkę. Skuteczne w polskiej ekipie były Achruk i Kudłacz-Gloc. Nadal świetnie broniła Wysokińska. Po bramce naszej kapitan biało-czerwone prowadziły 24:22. Później oba zespoły długo nie potrafiły strzelić gola, a obrona dominowała nad atakiem.
Minutę przed końcem Polki prowadziły jeszcze jednym golem (wcześniej Kulwińska trafiła w poprzeczkę). Wówczas Węgierki miały piłkę, ale Wysokińska obroniła najważniejszy rzut! Do końca pozostało osiem sekund i nasze nie dały już odebrać sobie wielkiego sukcesu.
Dwie godziny później biało-czerwone poznały swoje kolejne rywalki. Będą nimi Rosjanki, które pokonały 30:25 Koreę Południową. Spotkanie odbędzie się w środę o godzinie 18.00. Wtorek jest dniem przerwy.
Polska - Węgry 24:23 (13:14)
Polska: Weronika Gawlik, Anna Wysokińska - Monika Kobylińska 3, Monika Stachowska 1, Iwona Niedźwiedź 2, Agnieszka Kocela 1, Karolina Kudłacz–Gloc 8, Karolina Zalewska 1, Hanna Sądej 1, Małgorzata Stasiak, Patrycja Kulwińska 3, Kinga Achruk 4.

Węgry: Blanka Biro, Eva Kiss – Szandra Szollosi-Zacsik 4, Krisztina Triscsuk 2, Zita Szucsanszki 5, Aniko Kovacsics 2, Anita Gorbicz 3, Piroska Pappne-Szamoransky, Bernadett Bognar-Bodi, Klara Szekeres, Szabina Mayer 1, Szimonetta Planeta, Dora Hornyak 5, Ildiko Erdosi, Monika Kovacsicz, Zsuzsanna Tomori 1.
Autor: dasz / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama