Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Liga Mistrzów EHF. Porto Sofarma - PGE Vive Kielce: wynik i relacja z meczu

Emil Riisberg

28/09/2019, 19:40 GMT+2

Pierwsza porażka piłkarzy ręcznych PGE Vive Kielce w bieżącej edycji Ligi Mistrzów. W meczu 3. kolejki mistrzowie Polski niespodziewanie przegrali z Porto 30:33.

Foto: Eurosport

Mistrzowie Polski podchodzili do sobotniego meczu po remisie z THW Kiel i wygranej z Motorem Zaporoże. Byli faworytem konfrontacji z Portugalczykami, ale musieli mieć się na baczności. Zwłaszcza na własnym terenie zawodnicy Szweda Magnusa Anderssona niejednemu dobremu przeciwnikowi odebrali już punkty.
- Kiedy poczują krew, to są bardzo groźni. W meczu z Mieszkowem na początku drugiej połowy przegrywali jeszcze siedmioma bramkami, ale wierzyli w korzystny wynik do końca i odnieśli zasłużone zwycięstwo. Podobnie było z Vardarem, gdzie do 50. minuty walczyli z zespołem ze Skopje bramka za bramkę. Później o wszystkim zadecydowała dobra postawa bramkarza rywali - chwalił Portugalczyków przed meczem Talant Dujszebajew.

Bramkarz bohaterem

Słowa trenera Vive znalazły swoje potwierdzenie w sobotni wieczór w Arenie Dragao. Bo chociaż kielczanie zaczęli od szybkiego prowadzenia 2:0, to kolejne cztery trafienia padły łupem gospodarzy. Skutecznymi interwencjami nakręcał ich bramkarz Alfredo Quintana. Potem mecz się wyrównał, ale tylko do stanu po 11. Przyjezdni zaczęli razić nieskutecznością. Mylili się nawet z rzutów karnych. Przykład? W pierwszej części mieli ich aż pięć, ale wykorzystali tylko jeden. W efekcie do przerwy było 15:12 dla gospodarzy.
Jeszcze gorzej było na początku drugiej połowy. Polski zespół nie dość, że popełniał proste błędy, to na dodatek trudno było mu przedrzeć się przez portugalski mur. Gdy w 43. minucie z koła trafił Daymaro Salina, gospodarze mieli już cztery gole przewagi. Na szczęście Vive zwarło szyki w obronie, co pozwoliło wyprowadzić i zamienić na bramki szybkie kontrataki. Pięć minut później po trafieniu Aleksa Dujszebajewa było już tylko 25:24 dla Porto.
Niestety, potem wróciły błędy z pierwszej połowy, które Portugalczycy bezlitośnie wykorzystywali. I do tego te rzuty karne... Trzy trafione na dziewięć prób mistrzom Polski nie przystoi. I chociaż półtorej minuty przed końcem pojawiła się jeszcze nadzieja, że kielczanie wyjadą z trudnego terenu przynajmniej z punktem - po bramce Arkadiusza Moryty przegrywali tylko dwiema bramkami - to jednak szybko zgasła. Skończyło się niespodziewaną porażką trzema bramkami.
FC Porto Sofarma – PGE VIVE Kielce 33:30 (15:12)
Porto: Alfredo Quintana, Thomas Bauer – Antonio Areia 7, Angel Hernandez 5, Victor Iturriza 4, Daymaro Salina 4, Alexis Borges Hernandez 3, Djibril Mbengue 3, Miguel Martins 2, Yoan Blanco 2, Rui Silva 1, Diogo Branquinho 1, Fabio Magalhaes 1, Ruben Ribeiro, Leonel Fernandez, Andre Gomes.
Vive: Andreas Wolff, Mateusz Kornecki - Alex Dujszebajew 7, Blaz Janc 6, Igor Karacic 4, Mariusz Jurkiewicz 3, Arkadiusz Moryto 3, Julen Aginagalde 2, Władysław Kulesz 2, Arciom Karalek 2, Doruk Pehlivan 1, Krzysztof Lijewski, Angel Fernandez Perez, Romaric Guillo.

Karne minuty: Porto – 10, Vive – 4.
Sędziowali: Michal Badura i Jaroslav Ondogregula (Słowacja).
Autor: lukl / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama