Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Dylan Nahi zrezygnował z rzutu karnego, Talant Dujszebajew żądał wyjaśnień

Emil Riisberg

04/03/2022, 05:24 GMT+1

Łomża Vive Kielce przegrała na Węgrzech z Telekomem Veszprem różnicą dwóch bramek, a mogła przegrać jedną, ale już po upłynięciu 60 minut z wykonywania rzutu karnego zrezygnował jej gracz Dylan Nahi. Mocno zdziwiony i niepocieszony tym widokiem był trener mistrzów Polski Talant Dujszebajew.

Foto: Eurosport

Gdy Omar Yahia w 57. minucie dał gospodarzom czterobramkowe prowadzenie (32:28), stało się jasne, że krzywda Węgrom już się nie stanie. To nie załamało jednak polskiej drużyny. Po szalonym pościgu i rzucie Aleksa Dujszebajewa na 24 sekundy przed końcem kielczanie przegrywali już tylko 33:34.
Bramka Petara Nenadicia załatwiła wprawdzie sprawę, ale w ostatniej akcji meczu po faulu Yahii na Igorze Karaciciu sędziowie odgwizdali jeszcze rzut karny dla Łomży Vive. I to mimo że syrena wybiła już 60. minutę. Porażkę 33:35 kielczanie mogli zredukować do jednej bramki, tymczasem Nahi, który stał już na linii siedmiu metrów, nagle nie wiedzieć czemu zostawił piłkę i udał się w kierunku swoich kolegów z drużyny.
To nie spotkało się z pozytywną reakcją trenera Dujszebajewa, który natychmiast zalecił skrzydłowemu wykonanie rzutu, a potem żądał wyjaśnień od niego.


"Sam jestem zdziwiony"

Po meczu o tę sytuację zapytany został asystent szkoleniowca mistrzów Polski Krzysztof Lijewski.
- Nie wiem, bo akurat byłem odwrócony plecami. Nie wiedziałem, że on piłkę położył na ziemi, dopiero w szatni się dowiedziałem, jak ta sytuacja wyglądała. Sam jestem zdziwiony. Wydaje mi się, że Dylan po prostu nie słyszał gwiazdka sędziego i tę piłkę odłożył. Ale nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie, trzeba samego zainteresowanego zapytać - skomentował były rozgrywający reprezentacji.
Mimo porażki kielczanie pozostali liderem grupy B. W środę 9 marca zagrają u siebie w ostatniej kolejce rundy zasadniczej z Dinamem Bukareszt. Zwycięstwo oznaczać będzie ich bezpośredni awans do ćwierćfinału.
Autor: lukl/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama