Walia - Polska. Awans bez celnego strzału

- Baraży się nie gra, baraże się wygrywa - takimi słowami selekcjoner Michał Probierz zwrócił się do dziennikarzy dzień przed wtorkowym spotkaniem z Walijczykami. Stawka meczu była ogromna i to w Cardiff było widać. Polacy pod polem karnym rywali prezentowali niemoc, podejmowali głównie złe decyzje, a przede wszystkim byli niedokładni.

Miało to odzwierciedlenie w statystykach strzałów. Przez cały mecz nie doczekaliśmy się ani jednego celnego uderzenia naszego zawodnika. Dwukrotnie w dogrywce piłka poleciała w światło bramki po zagraniach Przemysława Frankowskiego, ale były to na tyle nieporadne próby, że oficjalnie w ogóle nie zostały uznane jako strzały.

Walijczycy byli nieco groźniejsi, ale też nie mieli się czym pochwalić. Oni zatrudnili Wojciecha Szczęsnego trzykrotnie, raz bardzo poważnie. Przez całe spotkanie oddali sześć strzałów łącznie. Co ciekawe Polacy mieli ich więcej - dziewięć (przy żadnym celnym).

Na szczęście w rzutach karnych Biało-Czerwoni byli bezbłędni. Pomógł Szczęsny, który obronił decydującą jedenastkę wykonywaną przez Daniela Jamesa. Polska zagra na Euro po awansie w dość nietypowych okolicznościach.

(TG/łup)