Debiut Świderskiego. Napoli uciekło spod topora

Powody nieobecności Zielińskiego nie są do końca jasne. Polak nie znalazł się w kadrze drużyny na fazę pucharową Ligi Mistrzów, co niektórzy tłumaczyli "zemstą" prezesa klubu Aurelio De Laurentiisa za to, że pomocnik nie przedłużył wygasającego w czerwcu kontraktu. Oficjalnie jednak w niedzielę nie wystąpił z powodu kontuzji, a włoskie media raczej nie skłaniają się w kierunku scenariusza z "odgórnym poleceniem" od De Laurentiisa.

Rezerwowym w zespole Waltera Mazzarriego był bramkarz Hubert Idasiak. Z kolei w drużynie z Werony Dawidowicz rozegrał całe spotkanie, a Świderski, który przeniósł się kilka dni temu z amerykańskiego Charlotte FC, wszedł na boisko w 60. minucie. To drużyna Hellasu pierwsza objęła prowadzenie.

Trybuny Stadio Diego Armando Maradona uciszył w 72. minucie Diego Coppola. Asystę przy tym trafieniu zanotował Ondrej Duda, niegdyś piłkarz Legii Warszawa. Niespodziewanego wyniku nie byłoby bez bramkarza Verony Lorenzo Montipo, na którego gospodarze długo nie mogli znaleźć sposobu. Aż do 79. minuty.

Wtedy podanie wprowadzonego w drugiej połowie Jespera Lindstroma wykorzystał nowy nabytek Belg Cyril Ngonge, dla którego było to pierwsze trafienie w neapolitańskich barwach. Zwycięstwo drużynie z Kampanii zapewnił w 87. minucie Chwicza Kwaracchelia. I to jak! Gruzin popisał się przepięknym, technicznym uderzeniem w okienko.

Broniące tytułu Napoli jest na siódmej pozycji z 35 punktami, natomiast Verona zgromadziła 18 i jest w strefie spadkowej.

We wcześniejszym niedzielnym meczu Torino, w którym całe spotkanie rozegrał Karol Linetty, zremisowało u siebie bezbramkowo z Salernitaną. Rezerwowym zawodnikiem gości był Mateusz Łęgowski. Torino jest 10. z 32 punktami, Salernitana - ostatnia z 13 pkt.

(lukl/po)