Premier League: Manchester United zremisował z Liverpoolem w derbach Anglii

Wyścig o prym w najlepszej lidze świata jest najciekawszy od lat. Chrapkę na tytuł i realne szanse mają bowiem wciąż aż trzy zespoły - te z Emirates i Etihad Stadium swoje obowiązki w ten weekend wykonały, wygrywając, w niedzielę mogły więc czekać na to, co pokażą piłkarze Juergena Kloppa.

A ci do przerwy na Old Trafford grali absolutny koncert, kompletnie dominując odwiecznego rywala. Liverpool prowadził 1:0 po bramce Luisa Diaza, a najbardziej znamienna była statystyka strzałów zawodników z Manchesteru. Przez pierwsze 45 minut nie uderzyli bowiem choćby raz.

Wszystko zmieniło się jednak wraz ze zmianą stron, a koło ratunkowe graczom Erika ten Haga rzucili… ich rywale. W 50. minucie Jarell Quansah zupełnie nieudanie wycofał do stojącego daleko przed własnym polem karnym Caoimhina Kellehera, z czego skrzętnie skorzystał Bruno Fernandes, popisując się piękną, instynktowną podcinką z okolic koła środkowego.

A najpiękniejsze w tym spotkaniu było to, że niepewnym jest, czy ta bramka okazała się tego dnia najładniejszą. W 67. minucie wykazał się wszak 18-letni Kobbie Mainoo, który w polu karnym fantastycznie przyjął piłkę lewą nogą, obrócił się i prawą uderzył kapitalnie, w samo okienko.

Liverpool, dla którego każda strata punktów może okazać się zabójcza, podniósł się mimo to i wyrównał. Z rzutu karnego trafił w końcówce Mohamed Salah. Na pełną pulę to było jednak za mało, w spotkaniu doszło więc do remisu.

Sytuacja na szczycie Premier League wygląda zatem jeszcze bardziej interesująco. Liderem jest Arsenal, który drugi Liverpool wyprzedza jedynie lepszym bilansem bramek, a trzeci Manchester City jednym punktem. Do końca pozostało siedem kolejek.

Bramki: Bruno Fernandes (50.), Kobbie Mainoo (67.) - Luis Diaz (23.), Mohamed Salah (84. karny)

(mb/TG)