Zabójcza końcówka. Największa rewelacja w Europie znów liderem

Dzięki ekipie z Estadio Municipal de Montilivi nietrudno o wspomnienia pamiętnego sezonu 2015-2016 w wykonaniu Leicester City, gdy angielski kopciuszek ku zaskoczeniu całej Europy podbił potężną Premier League. Co prawda sezon jest na wciąż relatywnie wczesnym etapie, natomiast zespół z małego katalońskiego miasta zadziwia coraz bardziej.

Potwierdziło się to także w sobotę, w starciu z byłą już potęgą hiszpańskiego futbolu, czyli Valencią. Gracze Michela wykazali się bowiem tego dnia godnymi mistrza wytrwałością i niezłomnością charakteru.

Przez większość drugiej połowy prowadziła drużyna z Walencji, gdy skutecznością i sprytem pod bramką rywali w 56. minucie wykazał się Hugo Duro. Girona nic sobie z tego mimo wszystko nie zrobiła i sprawę zwycięstwa załatwiła w końcówce momentalnie, między 82. a 86. minutą.

Wszystko dzięki doświadczeniu Christiana Stuaniego. Ten najpierw na dalszym słupku zamknął niebezpiecznego dośrodkowanie jednego z kolegów, by po dłuższej chwili ubiec rywala i w trudnej sytuacji (znów po asyście Yana Couto) wykazać się snajperskim nosem.

Półmetek sezonu w Hiszpanii coraz bliżej, a Girona jest ponownie liderem. Nad Realem Madryt ma trzy punkty przewagi, lecz ten o 18:30 podejmie Granadę i jak wygra, zamieni się miejscami z niespodziewanym rywalem w mistrzowskim wyścigu.

Bramki: Christian Stuani (82., 88.) - Hugo Durro (56.)

(mb/łup)