Niemoralna propozycja na szczycie ekstraklasy? Raków Częstochowa miał zaproponować pieniądze piłkarzom GKS Katowice za wygraną z Lechem Poznań

Burza w szklance wody czy poważna afera na szczycie PKO BP Ekstraklasy? "Przedstawiciele Rakowa Częstochowa mieli zaproponować drużynie GKS Katowice premię za osiągnięcie korzystnego rezultatu w meczu z Lechem" - podał we wtorek wieczorem serwis weszlo.com. Informację miał potwierdzić trener Lecha Poznań, zaznaczając, że swoją wiedzę opiera na doniesieniach z szatni.

Walczący o tytuł mistrza Polski Lech Poznań zremisował 2:2 z GKS Katowice

Foto: Newspix

Pogłoski o tym, że katowiccy piłkarze mieli otrzymać propozycję dodatkowej gratyfikacji za pokonanie Lecha Poznań zaczęły się rozchodzić tuż po ostatnim gwizdku niedzielnego meczu. Ich źródłem mieli być sami piłkarze GieKSy, dziewiątego zespołu w tabeli ekstraklasy. Tłumaczyli w ten sposób swoją zaskakującą waleczność w starciu z grającym o utrzymanie pozycji lidera Kolejorzem. Skutkiem tej postawy remis 2:2 i podział punktów w przedostatniej kolejce.

Rzekomą propozycję miała uwiarygadniać niepewna sytuacja Rakowa, który mimo remisu 1:1 z Koroną Kielce dzień wcześniej, wciąż ma matematyczne szanse na tytuł. Gdyby Lech przegrał w Katowicach, szanse te byłyby większe, obie drużyny zrównałyby się bowiem punktami. To premiowałoby piłkarzy z Częstochowy, którzy mają lepszy bilans meczów bezpośrednich z Kolejorzem. Oczywiście to wszystko pod warunkiem, że w ostatniej kolejce i Raków, i Lech osiągnęłyby takie same wyniki.

ZOBACZ AKTUALNĄ TABELĘ PKO BP EKSTRAKLASY >>>

Liga Konferencji

Miliony dla polskich klubów. Raków zarobił najwięcej

19/12/2025, 14:45

Walczący o tytuł mistrza Polski Lech Poznań zremisował 2:2 z GKS Katowice

Foto: Newspix

Złośliwa plotka czy poważne oskarżenie?

Złośliwa plotka? Być może. Przedstawiciele Lecha wydają się być jednak poważnie zaniepokojeni.

- Nie chcę wierzyć, że taka sytuacja mogłaby mieć miejsce, bezsprzecznie wypaczałaby ona sens sportowej rywalizacji. Nie mieści mi się w głowie, że ktoś mógłby się posunąć do takich nieczystych zagrań, które są zabronione i mogą spotkać się z surową karą - przekazał weszło.com trener Lecha Poznań Niels Frederiksen, zaznaczając jednak, że takie informacje dotarły do niego już wcześniej. Miał nawet rozważać upublicznienie ich już podczas pomeczowej konferencji prasowej. Co go powstrzymało? Nie wiadomo.

Wojciech Cygan, przewodniczący Rady Nadzorczej Rakowa Częstochowa, a wcześniej prezes GKS Katowice, pytany o krążące w szatniach pogłoski, stwierdził, że to "temat zastępczy".

- Nie potwierdzam takich informacji. Nie mam żadnej wiedzy w tym zakresie - przekazał dziennikarzom Weszło.

Sytuację skomentowali też sami piłkarze GKS. Zaprzeczyli, by otrzymali propozycję gratyfikacji finansowej (rozpowszechniana plotka mówiła o milionie złotych), ale jednocześnie potwierdzili, że dotarły do nich informacje o możliwości zrobienia gratisowych "zakupów" w sklepie należącym do marki sponsorującej Raków Częstochowa.

- Mieliśmy z tego niezły ubaw - skomentował Adrian Błąd, zaznaczając, że wypowiada się również w imieniu kolegów.

Rzecznik dyscyplinarny PZPN reaguje

O ile jednak sprawę wciąż można by traktować jako złośliwy żart, który mógł podkopać wiarygodność i morale Rakowa przed ostatnią kolejką, o tyle w pewnym sensie oliwy do ognia dolał rzecznik dyscyplinarny PZPN Adam Gilarski.

We wtorek na stronie internetowej federacji pojawił się komunikat, w którym przypomniano, że od dwóch lat surowo zabronione są praktyki "nieuczciwego wpływania na wynik rywalizacji sportowej lub wynik meczu piłkarskiego", a więc podobne do tych, o jakich poinformowały media w przypadku "propozycji" Rakowa.

Zbieżność informacji na temat rzekomej oferty dla GKS za wygraną z Lechem Poznań i oficjalnego komunikatu PZPN wydaje się nieprzypadkowa. Czyżby więc coś było na rzeczy?

W zaplanowanej na sobotę ostatniej kolejce PKO BP Ekstraklasy Lech podejmie Piasta Gliwice, a Raków Częstochowa zmierzy się u siebie z Widzewem Łódź.

(macz/TG)

Liga Konferencji