Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Śląsk Wrocław nowym liderem ekstraklasy po wygranej z Cracovią

Eurosport
📝Eurosport

10/05/2024, 22:36 GMT+2

Piłkarze Śląska wysłali sygnał czołówce ekstraklasy: na poważnie włączamy się do walki o mistrzowski tytuł. W meczu 32. kolejki wrocławianie nie dali szans Cracovii. Wygrali 4:0, a wszystkie gole strzelili w pierwszej połowie.

Tak Exposito świętował 18. gola w sezonie

Foto: Newspix

Z czołowej szóstki w tabeli ekstraklasy w poprzedniej kolejce tylko Śląsk zdołał wygrać (2:1 z ŁKS-em) i to sprawiło, że wrocławianie ponownie stanęli przed szansą na zdobycie mistrzostwa Polski. Do pierwszej Jagiellonii tracili tylko dwa punkty. W piątek mogli pierwszy raz od lutego wrócić - przynajmniej na niespełna dobę i meczu białostoczan z Koroną - na fotel lidera.
- Możemy dokonać jeszcze wielkiej rzeczy. Fundamentem jest wygrana w piątek - podkreślał przed meczem z Pasami trener wicelidera ekstraklasy Jacek Magiera.

Śląsk nie dał szans Cracovii

Jego piłkarze go posłuchali. Zaczęli piorunująco, bo już w 2. minucie objęli prowadzenie. Simeon Petrov wykorzystał dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego Petra Schwarza i strzałem głową umieścił piłkę w bramce.
Gospodarze nie zadowolili się minimalnym prowadzeniem. Natychmiast ruszyli po kolejne trafienia. Kilka minut później bliski powodzenia był Piotr Samiec-Talar, który pomylił się o kilkadziesiąt centymetrów.
W 34. minucie Lukas Hrosso po raz drugi musiał sięgać do siatki. Lider klasyfikacji strzelców Erik Exposito wpadł w pole i bardzo mocnym strzałem podwyższył prowadzenie Śląska. Sam zaś zaliczył 18. bramkę sezonie.
A to nie był koniec goli w pierwszej połowie. Dwie minuty przed przerwą na listę strzelców wpisał się również najbardziej aktywny na murawie Samiec-Talar, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym.
Po przerwie wrocławianie kontrolowali wynik. Warto jednak było zostać do końca meczu, bo w 89. minucie gospodarze, a konkretnie Mateusz Żukowski przeprowadził kontrę i w sytuacji sam na sam ustalił wynik. To wyrównanie najwyższego zwycięstwa w tym sezonie Śląska, do sobotniego wieczora nowego lidera tabeli. Pasy z kolei wciąż nie mogą być pewne ligowego bytu.

Cztery gole Piasta w drugiej połowie

Taki sam wynik padł w meczu inaugurującym 32. kolejkę. Piast wygrał u siebie z żegnającym się z ekstraklasą ŁKS-em 4:0. Zamykający tabelę łodzianie grali o przerwanie serii trzech porażek z rzędu, a ostatnie wyjazdowe zwycięstwo odnieśli 11 marca w meczu z Wartą Poznań (1:0). I choć początek należał do łodzian, którzy przeprowadzili kilka akcji ofensywnych, to w miarę upływu czasu do głosu doszli gliwiczanie.
Wszystkie gole strzelali w drugiej połowie. Worek z bramkami otworzył Michel Ameyaw. Między 73. a 76. minutą na listę strzelców wpisali się Kamil Wilczek oraz Jorge Felix, który popisał się technicznym strzałem z 10 metrów. Hiszpan ustalił również wynik spotkania dwie minuty przed końcem, uderzając z linii pola karnego, przy biernej postawie łódzkiej defensywy. Gliwiczanie przypieczętowali tym zwycięstwem pozostanie w lidze.
Śląsk Wrocław – Cracovia 3:0 (3:0)
Simeon Petrow (2), Erik Exposito (34), Piotr Samiec-Talar (43).
Piast Gliwice - ŁKS Łódź 4:0 (0:0)
Michael Ameyaw (48), Kamil Wilczek (73), Jorge Felix (77), (88).
(lukl/po)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama