Katastrofalny błąd Polaka. Jego klub w "wielkim niebezpieczeństwie"

Była 15. minuta wtorkowego meczu, gdy niedaleko pola karnego nieatakowany przez rywala Vital Nsimba, obrońca Girondins Bordeaux, podał do Strączka. Ten zwlekał z wybiciem piłki, w końcu ta trafiła w nogę Sambou Soumano i wpadła do siatki.

Gospodarze w przedziwnych okolicznościach objęli prowadzenie 1:0. W minucie 55. było już 3:0, ostatecznie skończyło się zwycięstwem ekipy Quevilly Rouen 3:2.

Porażka, piąta w sezonie, sprawiła, że zespół z Bordeaux po 17 kolejkach zsunął się w tabeli na 17. pozycję, oznaczającą spadek do trzeciej ligi.

"Żyrondyści nigdy nie przestają upadać" - napisał dziennik "Sud Ouest". "Są w najniższym punkcie od 60 lat i obecnie w wielkim niebezpieczeństwie. Do tej pory upierali się, że celem zawsze jest wspinaczka. Trzymanie się tej ścieżki byłoby błędem" - podsumowano.

Mowa o jednym z najbardziej utytułowanych klubów we Francji, który sześć razy w swojej historii zdobył mistrzostwo. Girondins Bordeaux z hukiem spadło z ekstraklasy w sezonie 2021/2022. Istniało wówczas ryzyko, że klub zostanie zdegradowany do trzeciej ligi ze względu na problemy finansowe, ale został przywrócony do Ligue 2 po opracowaniu planu restrukturyzacji zadłużenia.

W poprzednim sezonie Girondins Bordeaux było nawet blisko powrotu do elity, zajmując trzecie miejsce (awans zapewniły sobie dwa najlepsze zespoły - Le Havre i Metz).

24-letni Strączek reprezentuje barwy Żyrondystów od lipca 2022. W trwających rozgrywkach wystąpił w 14 ligowych meczach i jednym w krajowym pucharze (cztery razy zachował czyste konto). Poprzednio grał między innymi w Stali Mielec.

(kz/twis)