Luis Diaz przeszedł drogę od bohatera do antybohatera w meczu PSG - Bayern. Komentarze po brutalnym faulu Kolumbijczyka

Od bohatera do antybohatera. Taką drogę przebył podczas pierwszej połowy wtorkowego wieczoru w Paryżu Luis Diaz. Skrzydłowy Bayernu Monachium najpierw strzelił dwa gole PSG, a potem za brutalny faul otrzymał czerwoną kartkę. Niechlubnie zapisał się w historii Ligi Mistrzów. "Ten incydent pokazuje, nad czym musi jeszcze popracować" - skomentował niemiecki Eurosport.

PSG - Bayern Monachium w 4. kolejce Ligi Mistrzów

Źródło wideo: Getty Images

To był jego mecz. Pierwszy raz Diaz dał się we znaki obrońcom tytułu już w 4. minucie, gdy skutecznie wykończył szybką kontrę Bawarczyków. W jeszcze większą konsternację wprawił gospodarzy w 32. minucie. Obrońca PSG Marquinhos w dziecinny sposób stracił piłkę na rzecz Kolumbijczyka, który z zimną krwią wykorzystał sytuację.
Monachijczycy mieli już dwie bramki przewagi. Z taką też zaliczką udali się do szatni. Ale nie wszyscy. Diaz zrobił to kilkadziesiąt sekund wcześniej.
Piłkarz Bayernu był zaskoczony takim obrotem sprawy, ale powtórki jasno pokazały, że włoski arbiter podjął ostatecznie dobrą decyzję (najpierw ukarał go tylko żółtą kartką).
picture

Diaz brutalnie wszedł w nogę Hakimiego

Foto: Getty Images

Przebił "wyczyn" Griezmanna

Hakimi nie był w stanie dalej grać. Boisko opuścił z płaczem i podtrzymywany przez dwóch członków sztabu medycznego.
Były piłkarz Borussii Dortmund, a obecnie komentator i ekspert telewizyjny Mats Hummels stwierdził wprost: - To klasyczny południowoamerykański wślizg, od tyłu, z dużą intensywnością. Widziałem go już tyle razy.
"Między ekstazą a ekscesem" - podsumował występ skrzydłowego Bayernu niemiecki Eurosport.
picture

Diaz musiał jeszcze przed końcem pierwszej połowy opuścić boisko

Foto: Imago

W ten niechlubny sposób Kolumbijczyk zapisał się w historii Ligi Mistrzów. Został drugim piłkarzem w tych rozgrywkach, który w jednym meczu strzelił dwa gole i dostał czerwoną kartkę. Poprzednio to samo spotkało Francuza Antoine'a Griezmanna w meczu Atletico Madryt z Liverpoolem w sezonie 2021/22. Diaz jest jednak pierwszym zawodnikiem, który zrobił to wszystko w jednej połowie.

"Ten incydent rzuca cień na jego występ"

Dla sprowadzonego latem z Liverpoolu za 75 milionów euro 28-latka to gorzka pigułka do przełknięcia. Szybko bowiem wkomponował się w zespół Vincenta Kompany'ego. Był liderem na lewym skrzydle przez duże L. Dziesięć goli i pięć asyst w 16 meczach we wszystkich rozgrywkach tego sezonu mówi samo za siebie.
"Wtorkowy incydent rzuca jednak na niego cień i pokazuje, nad czym Diaz musi jeszcze popracować" - podkreśla niemiecki Eurosport.
Chociaż trenerzy obu zespołów byli zgodni po meczu (Bayern wygrał ostatecznie 2:1) - takie faule i kontuzje w piłce nożnej się zdarzają - były znany sędzia Bundesligi Manuel Graefe, twierdzi, że czerwona kartka dla Diaza nie była koniecznością, ale jest "zrozumiała".
"Mariani, a zwłaszcza VAR, wyraźnie działali pod wpływem tego, że doszło do kontuzji. ​​Bez niej sędzia dałby żółtą kartkę, o czym świadczy liczba powtórek, których potrzebował, zanim zdecydował o czerwonej kartce" - napisał na platformie X niemiecki arbiter.
"Narażanie zdrowia zawodnika zasługuje na czerwoną kartkę, to dla Bayernu to gorzki cios, ale czerwona kartka jest zrozumiała" - podsumował 52-latek.
- To po prostu wielki pech dla obu stron. Jeśli Hakimi nie mógł dalej grać, a z boiska schodził, utykając, to można zrozumieć, dlaczego sędzia pokazał czerwoną kartkę - nie szukał wymówki Josip Stanisić, klubowy kolega Diaza.
- To wyglądało trochę jak atak Gianluigiego Donnarummy na Jamalu Musiale (piłkarz Bayernu doznał złamania kości strzałkowej w spotkaniu z PSG na tegorocznych Klubowych Mistrzostwach Świata). Ostry wślizg, w którym nie chce się zrobić krzywdy przeciwnikowi, ale takie rzeczy zdarzają się - dodał pomocnik Bayernu Joshua Kimmich.
(lukl/TG)

dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama