Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Liga Mistrzów. Bernardo Silva fatalnie zmarnował rzut karny

Eurosport
📝Eurosport

18/04/2024, 09:39 GMT+2

To był punkt zwrotny w serii rzutów karnych i całego ćwierćfinału Ligi Mistrzów między Manchesterem City i Realem Madryt. W drugiej serii jedenastek do strzału podszedł Bernardo Silva, który… kompletnie pokpił sprawę przyczyniając się do odpadnięcia obrońców tytułu.

Manchester City – Real Madryt w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów

Po 180 minutach regulaminowego dwumeczu na Etihad Stadium widniał rezultat remisowy: w pierwszym meczu padł wynik 3:3, w rewanżu było 1:1, więc rywalizacja została przedłużona o dogrywkę. W niej gole nie padły, dlatego półfinalistę Ligi Mistrzów musiały wyłonić rzuty karne.

Nawet nie musiał drgnąć

A tam wszystko od początku zdawało się iść po myśli The Citizens. W pierwszej serii z wapna trafił Julian Alvarez, po stronie Realu Madryt za lekko, za mało precyzyjnie odpowiedział Luka Modrić i grający przed własnymi kibicami gracze Pepa Guardioli mieli już - wydawało się - spory komfort.
Aż do strzału podszedł Silva.
Portugalczyk, znany przecież z doskonałej techniki i ogólnej, dużej jakości swoich zagrań, wziął krótki rozbieg, popatrzył na sędziego, usłyszał gwizdek, po czym trafił… wprost w Andrija Łunina. Szkopuł tkwi jednak w tym, że rozgrywający doskonały wieczór ukraiński bramkarz Realu nie musiał nawet ruszać się z miejsca czy odrywać nóg. Został po prostu na środku bramki i tam też poleciała niezbyt mocno kopnięta przez portugalskiego pomocnika piłka.

Specjalna taktyka

A co stało za nietypowym pomysłem samego golkipera? Jak przyznał, odwaga.
- Wszyscy zawodnicy, którzy zostali na boisku, byli przygotowani i musiałem zaryzykować przy jednym z nich. Na szczęście wyszło dobrze. Przy strzale Bernardo Silvy musiałem pozostać na środku - opowiadał Łunin cytowany przez klubową stronę Królewskich.
picture

Jak Bernardo Silva mógł uderzyć tak rzut karny w ćwierćfinale Ligi Mistrzów Manchester City - Real Madryt?

Foto: Getty Images

Czy kibice City mieli w tym swój udział?

Warto jednak pamiętać, że osobliwe, zaskakujące na tym poziomie wykonanie najprostszego ze stałych fragmentów poprzedziło zamieszanie, którego też trudno spodziewać się na tym etapie Champions League.
Chwilę przed podejściem Bernardo piłkę wysoko w trybuny wykopał Modrić, sfrustrowany zmarnowaną szansą. Gracz City musiał czekać zaskakująco długo na to, aby w ogóle otrzymać futbolówkę. Wydawało się, jakby organizatorzy nie mieli zapasowego modelu i oczekiwali od kibiców, aby ten docelowy powrócił na murawę. To jednak potrwało niecałą minutę i zapewne znacząco wpłynęło na wykonawcę
Całą sytuację na antenie TNT Sports analizował Joleon Lescott, były angielski stoper reprezentacyjny, który sporą część kariery spędził w… Manchesterze City. - To wyrwało go z transu. Rutyna, technika, mija długi czas, zaczynasz myśleć. To był miękki karny - mówił.
Ostatecznie dzięki szansie podarowanej przez Silvę Real powrócił na dobre do serii jedenastek, którą finalnie wygrał 4:3 i awansował do kolejnego w swojej bogatej historii półfinału najważniejszych rozgrywek na kontynencie.
(mb/TG)
Udostępnij