Leo Messi w Indiach. Fani zdemolowali stadion w Kalkucie

Messi, absolutna legenda piłki nożnej i aktualny mistrz świata, krótko po zdobyciu mistrzostwa USA z Interem Miami ruszył do Indii. Harmonogram podróży ma niezwykle napięty.

Argentyńczyk w głównej mierze ma odwiedzać akademie piłkarskie oraz otwierać wydarzenia charytatywne w Kalkucie, Hajdarabadzie, Bombaju i New Delhi. W sobotę odwiedził pierwszą z tych lokalizacji, a wizyta na Salt Lake Stadium przerodziła się w gigantyczny chaos.

Fani Argentyńczyka demolowali obiekt, wyrywając i rzucając na murawę krzesełka. Wspinali się na ogrodzenie i ciskali, czym tylko mogli, część z nich wbiegała na murawę.

Powód? Okazywali w ten sposób niezadowolenie ze sposobu organizacji wydarzenia.

- Absolutnie okropne wydarzenie. Messi przyjechał tu tylko na dziesięć minut. Otoczony był politykami, a my nic nie widzieliśmy. Nie wykonał nawet jednego kopnięcia i zniknął. Tyle zmarnowanych pieniędzy, emocji i czasu - żalił się jeden z rozgoryczonych fanów, cytowany przez tamtejszą agencję ANI.

- Zapłaciliśmy dwanaście tysięcy rupii [około 500 złotych - red.], a wokół Messiego widzieliśmy tylko urzędników. Jaki to ma sens? - zastanawiał się inny.

Rozwścieczony tłum ze stadionu przeniósł się później pod hotel, gdzie zatrzymał się piłkarz. Policja musiała odpowiedzieć użyciem siły.

Na skandaliczne wydarzenia zareagowała już premier stanu Begal Zachodni Mamata Banerjee.

"Jestem głęboko zaniepokojona i zszokowana wydarzeniami ze stadionu Salt Lake. Szczerze przepraszam Leo Messiego i wszystkich miłośników sportu za ten niefortunny incydent" - napisała w mediach społecznościowych.

(pqv/twis)