Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Polka nominowana do Złotej Piłki. Zbierała wiśnie, żeby kupić koszulkę Ronaldo

Rafal Kazimierczak

Akt. 29/10/2023, 08:24 GMT+1

Jest gwiazdą, tą światową. Jest wzorem i przykładem dla tysięcy dziewczynek, które futbolem zajmować chcą się na poważnie, nawet zawodowo. - Nie zwracajcie uwagi na głosy, które próbują was zniechęcić. Grajcie i nie słuchajcie, że to sport nie dla was. Róbcie to, co sprawia wam tak ogromną radość - mówi eurosport.pl Ewa Pajor, nominowana właśnie do Złotej Piłki, nagrody magazynu "France Football".

Ewa Pajor w Wolfsburgu: to spełnienie marzeń

Lista jej sukcesów jest imponująco długa.
Mistrzostwo Polski (w barwach Medyka Konin) - 2013/14, 2014/15.
Mistrzostwo Niemiec (w barwach VfL Wolfsburg) - 2016/17, 2017/18, 2018/19, 2019/20, 2021/22).
Puchar Niemiec - 2015/16, 2016/17, 2017/18, 2018/19, 2019/2020, 2020/21, 2021/22, 2022/23.
Królowa strzelczyń Bundesligi - 2018/2019.
Królowa strzelczyń Ligi Mistrzyń UEFA - 2022/2023.
Występy w reprezentacji Polski - 73, 52 gole.
W sezonie minionym urodzona 3 grudnia roku 1996 Pajor w 46 meczach - we wszystkich rozgrywkach - bramek zdobyła 29, notując przy tym także siedem asyst. Z VfL Wolfsburg dotarła do finału Ligi Mistrzyń, w którym otworzyła wynik, ostatecznie górą była jednak Barcelona - 3:2. To Polka została królową strzelczyń rozgrywek, z dziewięcioma trafieniami w dorobku, czterema więcej od zawodniczek z drugiego miejsca w tej klasyfikacji.
picture

Ewa Pajor jest gwiazdą Wolfsburga

"Pomagałam w gospodarstwie, na przykład przy krowach"

RAFAŁ KAZIMIERCZAK: Wypadł pani telefon z dłoni na wieść o nominacji?
EWA PAJOR: A widzi pan, o nominacji nie dowiedziałam się z telefonu. Nikt do mnie w tej sprawie nie zadzwonił.
Ciekawe, zamieniam się w słuch.
- Byłam na obozie, klubowym, z VfL Wolfsburg. Po kolacji wróciłam do pokoju i - szykując się już do snu - przeglądałam media społecznościowe. I to tam zobaczyłam, że jestem nominowała. Tak to było. Rano oczywiście przedstawiciele klubu wszystko potwierdzili. Poczułam dumę, ale i motywację.
Ewa Pajor w meczu reprezentacji
Właśnie, miałem zapytać, czy taka wiadomość przede wszystkim daje tego kopa do dalszej pracy?
- Oczywiście, że tak. Ja lubię ciężko pracować, zawsze lubiłam, więc od razu pomyślałam, że teraz trzeba będzie zasuwać jeszcze ostrzej. Jeszcze więcej z siebie dawać. Muszę tu podkreślić jedno, dobrze? Piłka nożna to sport zespołowy, bez dziewczyn nic bym nie osiągnęła. Tę nominację traktuję jako wyróżnienie dla nas wszystkich, i dziewczyn z klubu, i z reprezentacji Polski. Z klubu zostałyśmy zresztą nominowane we trzy.
Pani Ewo, chciałem z panią porozmawiać o drodze, która panią doprowadziła w to miejsce, w którym pani jest. Urodziła się pani w Uniejowie, ale dom rodzinny to Pęgów, wioska, ile tam ludzi mieszka?
- 40, może 50, w 15 domach.
A wie pani, że Natalia Kaczmarek, która dopiero co została wicemistrzynią świata w biegu na 400 metrów, pochodzi z Górzysk, gdzie jest 12 domów, bez sklepu.
- O, proszę, czyli nasze historie są bardzo podobne. A lekkoatletyka bardzo mnie interesuje, bardzo lubię ją oglądać.
To co dziewczynka mogła robić w tym malutkim Pęgowie?
- Oj, dużo, na pewno nie siedzieć w domu przed komputerem, bo komputera nie było. Przed telewizorem i telefonem też nie. Pomagałam w gospodarstwie, na przykład przy krowach. Biegałam, ciągle byłam na zewnątrz. Nas jest piątka rodzeństwa, mam trzy siostry i brata, ja jestem najmłodsza. Każdy sport uprawialiśmy, zrobiliśmy sobie boiska i do koszykówki, i do siatkówki, bardzo kreatywni byliśmy. Ale ja, odkąd pamiętam, zawsze najbardziej lubiłam piłkę nożną.
picture

Ewa Pajor jest gwiazdą Wolfsburga

A dlaczego ta piłka?
- Tego nie pamiętam. Może dlatego, że często przyjeżdżał do nas na wioskę mój kuzyn, który grał w piłkę. Do dziś zawsze mi opowiada, że byłam mniejsza od piłki, a zawzięcie ją kopałam.
Pani Ewo, imię kuzyna poproszę, trzeba go tu pochwalić.
- Krystian, tak, czekałam na te jego wizyty i wspólne granie. Takie wyglądały te początki. A potem poszłam do szkoły, w Wieleninie, i tam zaczęłam grać z chłopakami.
W Orlętach Wielenin była pani jedyną dziewczyną?
- Tak, jedyną. Rodzynkiem. Trenerem był tam mój wuefista, bardzo ważny dla mnie człowiek, pan Piotr Kozłowski. To on zaprosił mnie do drużyny, w której byli sami chłopcy. Zaufał mi, pomagał, nie bał się zaryzykować. Co ważne, u nas na WF-ie ćwiczyły wszystkie dzieci, nikt nie brał zwolnienia. I znowu - uprawialiśmy wszystkie sporty, a w piłce mieliśmy naprawdę fajną paczkę. I ja z tymi chłopakami jeździłam na najróżniejsze turnieje, na które woził mnie pan Kozłowski, bo rodzice byli zapracowani w gospodarstwie.
- To wtedy została pani królem strzelców w turnieju, któremu patronował słynny Włodzimierz Smolarek?
- Tak, tam zjechały się wielkie kluby, na przykład Widzew Łódź. Był Włodzimierz Smolarek, był też jego syn, Ebi. I od pana Włodzimierza dostałam puchar dla najlepszej strzelczyni turnieju.
No właśnie, napisane było dla strzelczyni czy dla strzelca?
- Dla strzelca, na pewno dla strzelca. Wszyscy byli zdziwieni, że królem strzelców zostaje dziewczyna. Ten puchar gdzieś tam mam do dziś, superwspomnienie. Na dodatek właśnie na tym turnieju zostałam zauważona przez trenera Medyka Konin, gdzie była sekcja piłki nożnej kobiet.

"Koszulki były tylko dwie, jedna dla mnie, druga dla Pauliny"

Dobrze pamiętam, że do Konina przeniosła się pani z siostrą? I że był duży płacz?
- Z Pauliną, starszą o rok, tak, we dwie tam wyjechałyśmy. Ja właśnie skończyłam podstawówkę, a Paulina uczyła się już w gimnazjum. W tak młodym wieku przeniosłyśmy się z domu do bursy. Bardzo to było trudne. Bardzo.
Stąd ten płacz?
- Obie płakałyśmy, w drodze do tego Konina. Jechałyśmy z kolegą z sąsiedniej wioski, który też miał zamieszkać w tej bursie, odwoziła nas mama. Kiedy zobaczyła, jak zalewamy się łzami, zapytała, czy zawracamy. A my na to, że nie, jedziemy dalej, tylko bardzo będziemy tęsknić za domem i za rodzeństwem. My byliśmy i jesteśmy ze sobą bardzo zżyci.
To od razu zapytam panią o koszulkę Manchesteru United, zdaje się z nazwiskiem Ronaldo na plecach.
- Oj, to dawne dzieje. Mieszkając u nas na wiosce w wakacje, zarabialiśmy na jakieś swoje wydatki przy zbieraniu wiśni. Moim marzeniem zawsze była koszulka Ronaldo, to od zawsze mój ulubiony piłkarz, taki wzór do naśladowania. No i z tymi zarobionymi pieniędzmi pojechałam z mamą na bazar, gdzie kupiłam koszulkę Ronaldo, który wtedy był zawodnikiem United. A Paulinie kupiłam koszulkę reprezentacji Hiszpanii Fernando Torresa.
Superprezent. Aż tak lubiła Torresa?
- Nie, nie, na tym straganie były tylko te dwie koszulki, więc Ronaldo dla mnie, a Torres dla niej.
Paulina też grała w piłkę? Wciąż gra?
- Wtedy tak, jasne, że tak, obie trenowałyśmy. Kiedy dostałam propozycję z Wolfsburga, zaproponowałam jej, żeby przeniosła się do Niemiec ze mną, znowu byłoby nam raźniej. Powiedziała, że tak, przeniesie się, ale w piłkę grać już nie będzie, nie będzie szukać nowego klubu. Już ze mną nie mieszka, w Niemczech poznała męża i jakiś czas temu przenieśli się do Polski. A ja... Wiadomo, zawsze jest ta tęsknota za rodziną, z upływem czasu można się jednak jakoś przyzwyczaić. Teraz Wolfsburg traktuję jak drugi dom.

15 lat, 133 dni. Zgoda PZPN-u na debiut

Do Niemiec trafiła pani w roku 2015, jako 18-latka. Ja trochę się jeszcze cofnę - 14 kwietnia 2012, pamięta pani ten dzień?
- 14 kwietnia 2012? Chwila, chwila...
Miała pani 15 lat i 133 dni, dokładnie.
- Aaa, mój debiut w ekstraklasie, no tak.
W ekstraklasie grać można po ukończeniu 16 lat, do pani debiutu potrzebna była zgoda Polskiego Związku Piłki Nożnej.
- Naszą trenerka w Medyku była Nina Patalon, teraz selekcjonerka reprezentacji. To pani trenerka wystąpiła do związku o zgodę na mój występ. Ogromne przeżycie. Pamiętam, jak stałam przy linii bocznej i czekałam, żeby wbiec na murawę. Stres, strach, ekscytacja - wszystkiego po trochu. Myślę, że bardzo pomogły mi starsze koleżanki, dzięki którym mogłam się czuć swobodnie i komfortowo. Miałam wtedy takie poczucie nieświadomości, właściwie nie wiedziałam, co się dzieje. Dopiero po kilku miesiącach tak naprawdę dotarło do mnie, w jak młodym wieku zadebiutowałam w ekstraklasie.

"W porównaniu z płacami w męskim futbolu to jest przepaść"

Pani Ewo, mam takie bardzo proste pytanie - zastanawiała się pani kiedyś nad tym, dlaczego w kopanie piłki jest pani aż tak dobra?
- Oj, dziękuje bardzo. Tam myślę... Składa się na to wszystko, co właśnie opowiadam. Ja cały czas byłam na boisku albo na podwórku, cały czas aktywna. Uprawialiśmy różne sporty, najróżniejsze, co na pewno pomogło mi w tej ogólnej sprawności. Na pewno dużo zawdzięczam też trenerom, na których trafiłam. Do tego ciężka praca, to wiadomo. I cierpliwość. Każdy szczegół składa się na całość.
A w tych początkach często pani słyszała, że piłka nożna to sport nie dla dziewczynek? Że to jakaś fanaberia?
- Słyszałam to bardzo często. I nic sobie z tego nie robiłam. Byłam jedyną dziewczynką wśród chłopaków, ale w ogóle o tym nie myślałam. Kochałam grać w piłkę, żadne komentarze mnie nie interesowały. Żadne nie mogły mnie zniechęcić.
Trudno dziewczynce uprawiać piłkę nożną w Polsce?
- Coraz łatwiej, coraz więcej jest możliwości - są akademie, są szkółki, są drużyny dla dziewczynek. Wciąż jest ich za mało, ale powstają, to najważniejsze.
Wolfsburg to jej drugi dom
W męskiej piłce zawodnicy nominowani do Złotej Piłki to multimilionerzy. Jak to jest w piłce kobiecej, zawodniczki z tego najwyższego poziomu też zarabia tyle, żeby mieć zabezpieczoną przyszłość?
- Nie, nie, zdecydowanie nie, do mężczyzn dużo nam jeszcze pod tym finansowym względem brakuje. A może to mężczyźni zarabiają za dużo, nie wiem... Oczywiście wszystko idzie w dobrą stronę, widzimy, jak rozwija się kobiecy futbol, jakim zainteresowaniem cieszyły się ostatnie mistrzostwa Europy i świata. To wszystko przekłada i będzie się przekładać na wysokość kontraktów. W porównaniu z płacami w męskim futbolu jest to jednak przepaść. I nie oszukujmy się, nigdy się do nich nie zbliżymy.

"Zero komentarza, zero kontaktu z tym panem"

Piłka nie jest wolna od zachowań niestosownych, seksistowskich. Niedawno prezes hiszpańskiej federacji w czasie wręczania Hiszpankom złotych medali mistrzostw świata jedną z piłkarek pocałował w usta, a w roku 2018 prowadzący ceremonię zaproponował odbierającej Złota Piłkę Adzie Hegerberg twerkowanie, czyli - mówiąc wprost - pokręcenie na scenie pupą. Ręce opadają.
- Tak, widzimy, że coś tak nieodpowiedniego wydarzyć się może w czasie tak wielkich imprez, przed kamerami, w świetle fleszy. Straszne to jest, bardzo smutne. Pamiętam, jaką Ada zachowała wtedy klasę. Zero komentarza, zero kontaktu z tym panem. A teraz ten pocałunek, przekraczanie jakichś nieprzekraczalnych granic... Na szczęście każde z tych zachowań od razu jest piętnowane, więc może już niedługo takie historie nie będą miały miejsca.
Ewa Pajor w drodze na mecz z Barceloną w Lidze Mistrzów
Pani Ewo, jest pani wzorem i idolką dla młodych dziewczyn, co by pani jako ta idolka i wzór im powiedziała, tym dziewczynkom ganiającym za piłką gdzieś tam, w wioskach tak małych, jak pani Pęgowo, na przykład ono?
- Nie ma znaczenia, gdzie mieszkacie, w Warszawie czy na wsi, ważne jest tylko jedno - jeżeli kochacie grać w piłkę, to w nią grajcie. Grajcie, nie zwracajcie uwagi na głosy, które próbują was zniechęcić. Grajcie i nie słuchajcie, że to sport nie dla dziewczynek. Róbcie to, co sprawia wam tak ogromną radość. Nie pozwalajcie sobie tej radości odbierać. Ja z tego, że zostałam piłkarką, cieszę się każdego dnia. A łatwo nie było.
rozmawiał Rafał Kazimierczak
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama