Włochy zagrają w barażach o udział w MŚ 2026. Selekcjoner Gennaro Gattuso narzeka na system kwalifikacji. Czy słusznie?

Piłkarska reprezentacja Włoch bolesną klęską z Norwegią 1:4 zakończyła kwalifikacje do przyszłorocznego mundialu. Czeka ją teraz walka w barażach, a w oczy zagląda widmo braku udziału w trzeciej tego typu imprezie z rzędu. Na zasady kwalifikacji w strefie europejskiej zżyma się selekcjoner Gennaro Gattuso.

Euro 2024: Chorwacja - Włochy (źr. Getty Images)

Źródło wideo: Getty Images

Włochom, którzy mają na koncie cztery mistrzostwa świata (1934, 1938, 1982 i 2006), ostatnio z mundialami nie jest po drodze.
W minioną niedzielę przegrali na własnym boisku z Norwegią 1:4 i przypieczętowali swój los, skazując się na walkę w barażach. A w tych odpadali w 2018 i 2022 roku. Kolejno ze Szwecją i Macedonią Północną.

Gattuso narzeka na zasady kwalifikacji

Jeszcze w piątek Gattuso otwarcie ubolewał, że dobry wynik w kwalifikacjach (sześć z ośmiu wygranych meczów) nie daje Włochom awansu z drugiego miejsca w grupie. Przywoływał przykłady Ameryki Południowej, gdzie bezpośredni awans uzyskuje sześć z dziesięciu ekip w eliminacjach i aż dziewięć miejsc, które przysługuje Afryce.
- Za moich czasów najlepsze drużyny z drugich miejsc jechały bezpośrednio na mistrzostwa świata. Teraz zasady się zmieniły. W 1990 i 1994 roku na mundialach były dwie afrykańskie drużyny, teraz jest dziewięć. Z Ameryki Południowej sześć z dziesięciu drużyn awansuje bezpośrednio, a siódma gra baraż z drużyną z Oceanii. To budzi żal i pewien smutek. To rozczarowanie. System w Europie musi się zmienić - mówił Gattuso.
Czy pretensje Włocha są uzasadnione? To przeanalizowała BBC.
Ale najpierw wytknęła nieścisłości w wypowiedzi włoskiego selekcjonera. Dziennikarze sprecyzowali, że na mundialach w 1990 i 1994 grały nie dwie, a trzy drużyny z Afryki, a siódma drużyna z Ameryki Południowej nie musi wcale w barażu interkontynentalnym zagrać z ekipą z Oceanii.
picture

Gennaro Gattuso jest selekcjonerem Włochów

Foto: Getty Images

16 z 54 europejskich drużyn na mundialu

Należy zastanowić się więc, dlaczego kwalifikacje w Europie działają dziś w taki, a nie inny sposób.
W przeszłości w walce o wyjazd na mundial uczestniczyło zdecydowanie mniej federacji. W 1990 roku było ich 32, cztery lata później - 39.
Obecnie o prawo wyjazdu na mundial, w którym po raz pierwszy wystąpi 48 drużyn, walczą 54 europejskie kraje. Miejsc jest 16. Więcej drużyn oznacza więcej meczów. Zwłaszcza gdy chce się utrzymać system grupowy.
W teorii można byłoby stworzyć osiem grup po sześć lub siedem zespołów, z których dwie najlepsze uzyskiwałaby awans. To oznaczałoby jednak konieczność rozegrania 12 dni meczowych, a w obecnym kalendarzu UEFA jest takich terminów tylko 10. Zrezygnować trzeba byłoby z Ligi Narodów.
Włosi byli w swojej grupie rozstawieni najwyżej. Ich pech polegał na tym, że trafili na Norwegię, która jest obecnie jedną z najszybciej rozwijających się reprezentacji. Wynik dwumeczu był jednak na Włochów miażdżący - 1:7.

Rywalizacja silnych drużyn w Ameryce Południowej

Przejdźmy do Ameryki Południowej.
Brazylia awansowała na mundial mimo sześciu porażek, ale jej udziału w imprezie nikt nie kwestionuje.
W tej strefie w kwalifikacjach udział bierze tylko dziesięć drużyn, co oznacza, że bezpośredni awans uzyskuje 60 procent drużyn. W Europie wskaźnik ten nie sięga nawet 30 procent.
Trzeba jednak zwrócić uwagę na siłę poszczególnych federacji. Najniżej sklasyfikowana drużyna z Ameryki Południowej - Boliwia - plasuje się na 76. miejscu. Aż osiem z dziesięciu reprezentacji z tego kontynentu znajduje się w pierwszej 50 rankingu FIFA. To zdecydowanie najwyższy odsetek krajów na najwyższym poziomie. UEFA ma w TOP50 26 drużyn (nieco poniżej 50 procent) i aż 20 ekip sklasyfikowanych niżej niż Boliwia. Spośród nich szansę na awans zachowuje już tylko Kosowo.
Wprawdzie dziesięć eliminacyjnych porażek Boliwii i wciąż zachowana szansa na awans zwracają uwagę, ale trzeba pamiętać, że ta ekipa grała osiem meczów z drużynami z TOP20 rankingu FIFA. Włosi mieli znacznie łatwiej. Norwegia, ich najwyżej notowany rywal, na początku kwalifikacji notowany był na 43. miejscu (obecnie 29).
Najlepsi gracze z Ameryki Południowej mają też zdecydowanie trudniej, jeśli chodzi o podróże. Grający na co dzień w Europie piłkarze muszę wracać na kontynent na aż 18 meczów w trakcie dziewięciu przerw reprezentacyjnych. Generuje to dziesiątki tysięcy kilometrów, podczas gdy Włosi odbyli stosunkowo niewiele podróży.
picture

Brazylia jest już pewna udziału w mundialu

Foto: Getty Images

Ugruntowana pozycja Afryki i wyjątek z Azji

A co z Afryką? Tu z wyjątkiem debiutujących Wysp Zielonego Przylądka wszyscy finaliści mają ugruntowaną pozycję w światowej piłce. Na mundialu zagrają: Algieria, Egipt, Ghana, Wybrzeże Kości Słoniowej, Maroko, Senegal, RPA i Tunezja. Sześć z nich znajduje się w TOP50 rankingu FIFA.
Prawdziwym wyjątkiem jest tu Azja, która ma tylko cztery zespoły w TOP50 rankingu FIFA, a przyznano jej aż osiem bezpośrednich awansów na mundial.
(pqv)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Powiązane mecze
Reklama
Reklama