Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

"Obowiązek" spełniony, trzy punkty uratowane. Lewandowski przełamał bramkową niemoc

Mariusz Czykier

Akt. 08/09/2023, 00:01 GMT+2

Piłkarska reprezentacja Polski wygrała 2:0 z Wyspami Owczymi w meczu eliminacyjnym przyszłorocznych mistrzostw Europy. Zdobywcą obu bramek był Robert Lewandowski, który na stadionie PGE Narodowym nie strzelił wcześniej gola łącznie przez ponad 600 minut gry.

Polska - Wyspy Owcze w eliminacjach Euro 2024

Obowiązek - to słowo przed pierwszym gwizdkiem na stadionie PGE Narodowym odmieniano przez wszystkie przypadki. Po marcowej porażce 1:3 z Czechami i blamażu 20 czerwca w Kiszyniowie, gdzie Polska mimo dwubramkowego prowadzenia do przerwy przegrała 2:3, mecz z Wyspami Owczymi Biało-Czerwoni musieli po prostu wygrać.
Na papierze zadanie wydawało się łatwe, ale mecz z Mołdawią też w teorii miał być formalnością. Przeciwko reprezentacji Wysp Owczych selekcjoner Polaków sięgnął więc po sprawdzony skład, przywracając do gry nawet Grzegorza Krychowiaka, którego reprezentacyjna kariera po mundialu w Katarze zdawała się dobiegać końca.

Zaklęta bramka gości

Goście rozpoczęli od podejścia blisko polskiego pola karnego, ale nie zdołali stworzyć żadnej groźnej akcji. Po tym krótkim zrywie inicjatywę przejęli Biało-Czerwoni. Drogi do bramki Mattiasa Lamhauge'a długo jednak znaleźć nie mogli, choć próbował i Robert Lewandowski, i Arkadiusz Milik, i Piotr Zieliński. Farerska obrona i bramkarz grali uważnie mimo wyraźnie widocznych różnic umiejętności technicznych utrzymując bezbramkowy wynik.
Jakby tego było mało, to właśnie goście zanotowali pierwszy strzał, po którym piłka leciała w światło bramki. Jego autorem był Solvi Vatnhamar, który z trudnej pozycji zdołał odbić piłkę głową, zmuszając Wojciecha Szczęsnego do widowiskowej interwencji.
picture

Wojciech Szczęsny interweniuje w meczu Polska - Wyspy Owcze

Foto: Getty Images

Oddanie pierwszego groźnego i celnego strzału udało się polskim piłkarzom po niespełna pół godzinie gry. Wrzucona z boku pola karnego piłka trafiła do Milika, który mocnym strzałem głową próbował pokonać Lamhauge'a. Bramkarz gości zdołał jednak obronić uderzenie.
Autorem podania był Bartosz Bereszyński, który w pierwszej połowie był jedną z mocniejszych kart polskiej reprezentacji. Jego dośrodkowania otwierały kolegom sporo możliwości do pokonania bramkarza rywali, ci jednak nie potrafili z tych okazji skorzystać.
Pierwsza, nadspodziewanie wyrównana połowa skończyła się bezbramkowym remisem.

Niemoc Biało-Czerwonych

W przerwie Fernando Santos postanowił dokonać jednej zmiany: Michała Skórasia zastąpił na boisku Paweł Wszołek. Obraz gry pozostał jednak taki jak w pierwszych 45 minutach. Biało-Czerwoni konstruowali akcje, ale niemal wszystkie były skutecznie rozmontowywane na granicy pola karnego gości. A gdy piłka docierała do Lewandowskiego lub Milika, ci nie byli w stanie skierować jej w światło bramki.
"Lewy", który na PGE Narodowym rozegrał bez gola już ponad 600 minut, nie był w stanie strzelić nawet po doskonałym podaniu Zielińskiego. Zgubił piłkę nawet w chwili, w której przebiegł z nią niemal pół boiska, zostając sam na sam z Lamhaugem.
Minuty mijały, Biało-Czerwoni atakowali z coraz większą determinacją, a dwa zera na tablicy wyników świeciły się jak na początku spotkania.
picture

Polska - Wyspy Owcze w eliminacjach Euro 2024

Rywale z odsieczą

Nie wiadomo, jak skończyłyby się te rozpaczliwe próby, gdyby nie ręka jednego z Farerów, od której odbiła się piłka w obrębie pola karnego. Arbiter upewnił się jeszcze przed podjęciem decyzji, po czym wskazał na jedenasty metr.
Egzekutorem był kapitan polskiej reprezentacji. Po dziesięciu godzinach bez gola na PGE Narodowym zdołał wreszcie zmienić wynik na tablicy.
Zdobycie bramki najwyraźniej zdjęło z pleców polskich piłkarzy dużą część ciążącej na nich presji. Gra zaczęła im się układać nieco lepiej, co w 83. minucie przełożyło się na drugiego gola. Strzelił go ponownie Lewandowski, który znalazłszy się w polu karnym, wyczekał na odpowiedni moment i strzałem z miejsca pokonał bramkarza gości po raz drugi.
Ostatnie minuty to okres nieco ładniejszej gry polskiej reprezentacji. Odrobina luzu, jaki dało im prowadzenie, przełożyła się na kilka ładnych, choć niezakończonych kolejnymi golami akcji.
Dwubramkowe zwycięstwo to z pozoru niewiele, biorąc pod uwagę, że Polacy podejmowali 125. drużynę w rankingu FIFA. "Obowiązek", jaki został na nich nałożony przed meczem, został jednak spełniony.
Polska - Wyspy Owcze 2:0 (0:0)
Bramki: Robert Lewandowski (73' - rzut karny, 83')
(macz)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Powiązane mecze
Reklama
Reklama