Polska - Estonia. Probierz zapytany o ewentualne rzuty karne

Cel jest jasny: wygrać w czwartek z Estonią na PGE Narodowym i tym samym zapewnić sobie udział w finale baraży. O potencjalnym starciu reprezentacji Polski z Walią lub Finlandią na razie nikt nie myśli.

Estonia zajmuje dopiero 123. miejsce w rankingu, a Biało-Czerwoni 30. Przepaść, ale nikt w polskim obozie nie lekceważy rywala, w którego barwach wystąpi kilku zawodników znanych z boisk ekstraklasy i 1. ligi. Co więcej, na treningach kadrowicze znaleźli czas, by poćwiczyć strzały z jedenastu metrów.

- Przed każdym meczem barażowym trzeba to robić. Może mieć to miejsce, trzeba o tym pamiętać. To mecz, w którym musi być zwycięzca. Wierzę, że do nich nie doprowadzimy, ale trenujemy je – powiedział Probierz na konferencji prasowej.

We wczorajszym treningu udział wzięło 18 zawodników, a w poniedziałek tylko ośmiu. Dopiero w środę kadra trenowała w komplecie.

Jeśli w czwartkowy wieczór o awansie do finału baraży będą decydowały rzuty karne, będzie to dopiero trzeci taki przypadek w historii reprezentacji Polski w spotkaniu o stawkę. Podczas pamiętnych mistrzostw Europy w 2016 roku taka sytuacja przytrafiła się Biało-Czerwonym dwukrotnie: najpierw byli skuteczniejsi od Szwajcarów w 1/8 finału, a następnie przegrali konkurs jedenastek w ćwierćfinale z Portugalią.

Wprawdzie w 1999 roku doszło do rzutów karnych w meczu z Nową Zelandią, ale w towarzyskim turnieju o Puchar Króla Tajlandii za kadencji selekcjonera Janusza Wójcika.

Spotkanie Polska - Estonia odbędzie się w czwartek, 21 marca. Początek o 20.45, a wynik na żywo i relacja live w eurosport.pl.

(po/TG)