Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

"Policja groziła, że autokar zostanie wzięty szturmem"

Eurosport
📝Eurosport

06/10/2023, 13:17 GMT+2

- Ciągle jestem w szoku, nikt nie wie, z czego to, ta cała agresja, wyniknęło – wspomina nocne zajścia w Alkmaar Marcin Szymczyk. Był jednym z dziennikarzy, który z bliska obserwował przepychanki i na koniec zatrzymanie dwóch piłkarzy Legii.

Poturbowany właściciel Legii po meczu z AZ Alkmaar (TVN24)

Zespół AZ Alkmaar wygrał z Legią w 2. kolejce Ligi Konferencji 1:0, ale to nie o wyniku w kontekście tego spotkania będzie się jeszcze długo mówiło. Warszawska drużna wróciła do Polski bez swoich piłkarzy Josue i Radovana Pankova, w Holandii zostali również klubowy prawnik i kierownik drużyny.
Policja prowadzi Josue

"Aresztowaliśmy dwie osoby za napaść"

Josue i Pankov zostali przez holenderską policję wyprowadzeni z autokaru i przewiezieni na komisariat. Wcześniej doszło do przepychanek, naruszono nietykalność cielesną kilku członków polskiej ekipy. Holenderska strona utrzymuje, że zawodników zatrzymano za napaść na jednego z ochroniarzy.
- Aresztowaliśmy dwie osoby za napaść. Dotyczy to 28-letniego mężczyzny z Serbii i 33-letniego mężczyzny z Portugalii – przekazał Derk Burger, rzecznik policji regionu Holandia Północna.
picture

Poturbowany właściciel Legii po meczu z AZ Alkmaar (TVN24)

Na godz. 14 Legia zorganizowała konferencję prasową, na której ma być właściciel klubu i prezes Dariusz Mioduski, on też był poturbowany podczas awantury.
- Nikt nie wie, z czego to wyniknęło. Poziom agresji i chamstwa pod naszym adresem był tak ogromny, że każdy zastanawia się i pyta: "dlaczego?" – dziwi się Marcin Szymczyk, redaktor naczelny legia.net, jednej z legijnych stron, i odtwarza najdramatyczniejsze momenty po czwartkowym spotkaniu.
- Po pomeczowej konferencji drużyna udawała się do autokaru. 70-80 proc. zespołu w nim już było, w pewnym momencie zamknięto stadion, nikt nie mógł wyjść na zewnątrz. Ani piłkarze, ani nikt ze sztabu szkoleniowego – relacjonuje Szymczyk.
Holenderska policja zatrzymała Josue i Pankova
To wtedy miało dojść do przepychanek i niezrozumiałego ciągu wydarzeń.
- Ochroniarze popchnęli kitmana zespołu, odpowiedzialnego za sprzęt sportowy Sebastiana Wołowicza. Popchnięto trenera Kostę Runjaicia, potraktowano go jak worek treningowy. Wtedy w jego obronie stanęli piłkarze Bartosz Slisz i Paweł Wszołek. Gdy nas wypuszczono z budynku, zauważyliśmy, że autokar jest otoczony policją. To tam popychano prezesa Mioduskiego, dostał też w twarz. Krzyczeliśmy, że to właściciel klubu. Tak samo było z trenerem, który mówił, że prowadzi ten zespół. Usłyszeliśmy: "nie interesuje mnie to" – opowiada Szymczyk.

"Policja groziła, że autokar zostanie wzięty szturmem"

Szamotanina trwała w najlepsze.
- Popychano piłkarzy, pałką został uderzony trener od przygotowania fizycznego. Odepchnięty przez Josue i Pankova został jeden z ochroniarzy. Gdy wrócili do autokaru, policja zagroziła, że albo z niego wyjdą, albo autokar zostanie wzięty szturmem. No to wyszli, a jak wyszli, to zakuli ich w kajdanki – wspomina Szymczyk.
Dodaje, że w Holandii został klubowy prawnik oraz kierownik drużyny Konrad Paśniewski. - Tak naprawdę nie wiadomo, gdzie są Josue i Pankov. Zmieniane są wersje. Mówiono, że na komisariacie Amsterdamie, później że pod Amsterdamem albo w Alkmaar – przyznaje.
W niedzielę Legię czeka mecz ekstraklasy z Rakowem Częstochowa.
twis
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama