Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk: wynik i relacja - PKO Ekstraklasa

Emil Riisberg

07/02/2020, 21:45 GMT+1

W pierwszym meczu po zimowej przerwie Śląsk Wrocław zremisował na własnym stadionie z Lechią Gdańsk 2:2. Goście prowadzili już w tym spotkaniu dwoma golami, a trzy punkty wypuścili z rąk w doliczonym czasie gry.

Foto: Eurosport

Celem Śląska i Lechii w tym sezonie jest gra w czołowej ósemce ekstraklasy. Kibice w Gdańsku na pewno mogli się obawiać o realizację tego planu, pamiętając, że w zespole doszło ostatnio do wielu zmian. Z drużyny odeszli m.in.: Lukas Haraslin, Artur Sobiech czy Daniel Łukasik, a z kilku innych piłkarzy trener Piotr Stokowiec nie mógł skorzystać we Wrocławiu. Na ławce rezerwowych Lechii zasiedli więc sami nastolatkowie.

Flavio bez krycia

Gospodarze też mieli swoje problemy. W trakcie zgrupowania na Cyprze filar obrony WKS-u Tomasz Golla, doznał poważnej kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry do końca sezonu. Tej wyrwy w defensywie nie udało się Śląskowi uzupełnić. W piątek gra z tyłu była słabą stroną wrocławian.
Antybohaterem miejscowych okazał się Diego Zivulić. Chorwat został przesunięty z pozycji defensywnego pomocnika na środek obrony i zupełnie sobie nie poradził. To on zawalił dwie bramki, które zdobył Flavio Paixao.
Już w 6. minucie nowy skrzydłowy Lechii Conrado uciekł na prawej stronie Zivulicovi i dośrodkował wprost na głowę Portugalczyka, który dopełnił formalności. Przy drugim trafieniu w 46. minucie Chorwat nie przypilnował Flavio w polu karnym. Nie trafił w piłkę po dośrodkowania Filipa Mladenovicia i w efekcie Portugalczyk ponownie mógł cieszyć się z gola. To jego ósme trafienie w tym sezonie.

Nieskuteczny Śląsk

Co ciekawe, przez większość spotkania to Śląsk miał przewagę. Wrocławianie stworzyli sobie sporo sytuacji podbramkowych, ale przez długi czas ich strzały były niecelne lub skutecznie blokowane. Raz Mladenović wybił piłkę sprzed własnej linii bramkowej.
Miejscowi w końcu trafili w 70. minucie, po rzucie karnym wykorzystanym przez Krzysztofa Mączyńskiego (wcześniej w polu karnym faulowany był Michał Chrapek).
Śląsk do końca spotkania nie rezygnował z walki o remis. Te starania zostały wynagrodzone już w doliczonym czasie gry. Wówczas Chrapek huknął nie do obrony po wcześniejszym zgraniu piłki przez nowego w zespole Filipa Raicevicia.

Nazwiska po koreańsku

W piątek Śląsk postanowił się przyłączyć do świętowania 30. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych Polski z Koreą Południową. Z tej okazji nazwiska zawodników gospodarzy na koszulkach były napisane w języku koreańskim. Na trybunach pojawiła się liczna grupa przedstawicieli południowokoreańskich firm inwestujących na Dolnym Śląsku, a piłkarzy wyprowadzały na murawę dzieci z obu krajów.
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 2:2 (0:1)
Bramki: Krzysztof Mączyński (70' - karny), Michał Chrapek (90+2') - Flavio Paixao (6', 46')
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Lubambo Musonda (84. Sebastian Bergier), Diego Zivulic, Israel Puerto, Dino Stiglec - Robert Pich (71. Damian Gąska), Jakub Łabojko, Krzysztof Mączyński, Michał Chrapek, Przemysław Płacheta - Erik Exposito (58. Filip Raicevic).
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Rafał Kobryń, Michał Nalepa, Mario Maloca, Filip Mladenovic - Kristers Tobers, Maciej Gajos, Tomasz Makowski, Jaroslav Mihalik (87. Paweł Żuk), Conrado - Flavio Paixao.
Autor: dasz / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama