Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Polska - Słowenia. Fatalna murawa na Stadionie Narodowym. "Zmienimy warunki nowego przetargu"

Emil Riisberg

20/11/2019, 14:10 GMT+1

Najgorszym aktorem meczu Polski ze Słowenią była murawa. Zawodnicy mieli problem z utrzymaniem równowagi, kolejny raz na Narodowym bardziej od piłkarskich butów przydałyby się łyżwy. - To cud, że przez te lata nikomu nic się nie stało - niepokoił się selekcjoner Jerzy Brzęczek. Oburzeni na stan nawierzchni są przedstawiciele operatora stadionu.

Foto: Eurosport

Eliminacje do Euro 2020 polscy piłkarze zakończyli zwycięstwem. Pokonali Słowenię 3:2, ale po meczu najczęściej pytano ich nie o styl, w jakim wygrali, a o murawę.
Wyraźnie utrudniała grę, piłkarze ślizgali się jak na lodowisku. Gdy któryś próbował się obrócić, najczęściej lądował na ziemi. W pierwszej połowie Sebastian Szymański nie doszedł do podania, bo wcześniej nie utrzymał równowagi na fatalnej płycie. Po przerwie murawa nie pomogła Jackowi Góralskiemu, kiedy próbował opanować piłkę. Ten wyładował złość na nawierzchni, dwukrotnie uderzając pięścią w podłoże.

Lodowisko z piaskownicą

Uwagę zwracało coś jeszcze - unoszący się piasek przy każdym kopnięciu piłki. By zniwelować poślizg, tzw. proces piaskowania przeprowadziła odpowiedzialna za rozłożenie na Narodowym murawy firma Trawnik Producent. Efekt był odwrotny od zamierzonego.
- Brakowało tylko grabek i łopatki... Ktoś powinien coś zrobić w tej kwestii - utyskiwał Grzegorz Krychowiak.
Zdenerwowania nie ukrywał Jerzy Brzęczek: - To na razie jest cud, że przez te lata nikomu nic się nie stało. Nie wiem, czy będziemy czekać - odpukać - na jakieś nieszczęście? Czy wreszcie ktoś odpowiedzialny i decyzyjny coś zrobi? Wszyscy to widzą, tylko nie osoba, która jest odpowiedzialna za tę nawierzchnię.
Trawa na Narodowym przeszkadza piłkarzom od dłuższego czasu. Skarżono się na nią po niedawnym meczu z Macedonią Północną, gdy upadek gonił upadek. W marcu, po spotkaniu z Łotwą, pojawiły się podejrzenia, że trawa została pomalowana. Wtedy odpowiedzialni za zielony dywan na Narodowym przedstawiciele firmy tłumaczyli się sztucznie wymuszoną wegetacją dla lepszego ukorzenienia i w rezultacie spotęgowaniem wydzielania się barwnika.
We wtorek skargi na stan murawy usłyszał od piłkarzy nawet premier Mateusz Morawiecki, który po meczu odwiedził ich w szatni.

"Coś było nie tak"

Zdziwiona stanem murawy jest spółka PL2012+, zarządzająca stadionem. To od niej PZPN wynajmuje obiekt na mecze reprezentacji. Związek płaci spółce, ta jest odpowiedzialna za przygotowanie obiektu, w tym murawy. Za jej instalację odpowiada podwykonawca, czyli Trawnik Producent.
- Skąd ten problem? Chyba z zastosowanej technologii. Nie ma wątpliwości, że musimy tak zmienić wymagania w dokumentacji przetargowej, żeby takie sytuacje już się nie powtórzyły - mówi nam Monika Borzdyńska, rzeczniczka PL2012+.
- Dla nas to też zastanawiające. Firma kilkadziesiąt razy układała murawę na Narodowym i zdarzało się, że robiła to bardzo dobrze. Oczywiście rozumiemy, że mamy listopad i nie zachodzą naturalne procesy wegetacji. Ułożenie murawy jest więc bardzo trudne, ale wymagamy od dostawcy, żeby usługa została należycie wykonana - dodaje rzeczniczka.
Spółka PL2012+ jest zdziwiona stanem nawierzchni. - Firma zastosowała piaskowanie na własną rękę, tłumacząc, że poprawi to parametry użytkowe, a to nie przyniosło efektu. Dla nas nie ma wątpliwości, że coś było nie tak. I to nie po naszej stronie, ale po stronie dostarczyciela murawy. Trawnik Producent przekonywał przed meczem, że murawa jest w idealnym stanie - podkreśla Borzdyńska.
Odrzuca argument, że firma odpowiedzialna za murawę miała niewystarczająco czasu na przygotowanie boiska.
- Po październikowym meczu z Macedonią Północą również były zastrzeżenia co do stanu i czasu układania murawy. Ta ze spotkania ze Słowenią była gotowa 12 dni przed pierwszymi treningami. Dłużej niż poprzednio. Jak widać, nie był to czynnik decydujący - przyznaje rzeczniczka PL2012+.

Kar nie będzie

Nałożenia kary na odpowiedzialnych za zamieszanie z trawą nie należy się spodziewać.
- Murawa spełnia wszystkie parametry zgodne z dokumentacją przetargową i wytycznymi przekazanymi nam przez PZPN i UEFA. Te uwagi, które zgłaszają do nas piłkarze, nie wynikają z dokumentacji przetargowej, bardziej chodzi o użytkowe elementy, które nie są zawarte w przetargu, ale które będziemy chcieli zawrzeć w kolejnym. O ile pomoże nam w tym PZPN i wskaże nam konkretnie, jakie ma dodatkowe wymagania - podkreśla rzeczniczka.
Co teraz? Umowa między stronami obowiązywała do ostatniego meczu eliminacyjnego.
Borzdyńska: - Zostanie ogłoszony nowy przetarg. Zamierzamy zmienić jego warunki tak, aby więcej firm mogło wziąć w nim udział. W poprzednim wystartowała tylko jedna - Trawnik Producent. Musimy usiąść do rozmów z PZPN i zapytać, co moglibyśmy zmienić.
Pomimo wielokrotnych prób nie udało się nam uzyskać komentarza od firmy Trawnik Producent.
Autor: kz, twis, kwoj / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama