Polska - San Marino: Pożegnanie Łukasza Fabiańskiego - piłka nożna

- To jest jak spełnienie marzeń, że kończę karierę właśnie w Warszawie, na tym pięknym stadionie, przy pełnych trybunach - mówił w piątek podczas swojej ostatniej konferencji prasowej w roli reprezentanta Polski. O rozstaniu z drużyną narodową poinformował już w sierpniu, teraz zostało tylko się pożegnać.

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania na elewacji Stadionu Narodowego podświetlono napis "Dziękujemy Fabian". Potem, tuż przed odegraniem hymnów, pamiątkową koszulkę z numerem 57 (tyle meczów rozegrał w kadrze) wręczył bramkarzowi prezes PZPN Cezary Kulesza.

Fabiański wiedział, że ten mecz będzie dla niego wyjątkowy. I taki był. Bramkarz West Hamu rozpoczął go od pierwszej minuty. Gola nie wpuścił, a boisko opuścił w 57. minucie przy owacji na stojąco zgromadzonych na trybunach kibiców. Pięknie pożegnali go również koledzy, który przygotowali dla niego szpaler.

Fabiański nawet nie próbował kryć łez wzruszenia.

Reprezentacyjny licznik Fabiańskiego zatrzymał się na 57 meczach. Zachował w nich 27 czystych kont, wpuścił 45 goli.

Zadebiutował 28 marca 2006 roku w wyjazdowym spotkaniu towarzyskim z Arabią Saudyjską (2:1), zastępując w końcówce Jerzego Dudka.

Z Biało-Czerwonymi był na aż pięciu wielkich imprezach - mistrzostwach świata 2006 i 2018 oraz Euro 2008, 2016 i 2020. Szczególnie ważną postacią drużyny był pięć lat temu we Francji, kiedy pomógł w awansie do ćwierćfinału.

Autor: pqv / Źródło: eurosport.pl