Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Legia Warszawa - Raków Częstochowa: wynik i relacja meczu 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy - piłka nożna

Emil Riisberg

01/04/2023, 17:38 GMT+2

Legia Warszawa nie daje za wygraną w walce o mistrzostwo Polski. W sobotnim hicie PKO BP Ekstraklasy po bardzo dobrej grze pokonała u siebie prowadzący w tabeli Raków Częstochowa 3:1 (2:1), zmniejszając po 26 kolejkach stratę do lidera do sześciu punktów.

Foto: Eurosport

Sobotni mecz przy Łazienkowskiej miał ogromne znaczenie w kontekście walki o mistrzowski tytuł. Na dziewięć kolejek przed końcem rozgrywek prowadzący Raków miał nad drugą Legią aż dziewięć punktów przewagi. Ta z kolei trzeciego Lecha wyprzedzała również o dziewięć. Tylko ekipa ze stolicy mogła więc realnie myśleć o pokrzyżowaniu planów liderowi z Częstochowy.
Pierwsza połowa stała na poziomie godnym hitu ekstraklasy. Obie drużyny starały się atakować wysoko, zostawiając rywalom jak najmniej miejsca na rozgrywanie akcji. Znakomicie z wychodzeniem spod pressingu radziła sobie Legia, która rozpędzała się z każdą minutą.

Legia błyszczała w ofensywie

Świetnie współpracował ofensywny duet gospodarzy – Tomas Pekhart, Ernest Muci. Obaj byli niezwykle mobilni i głodni gry. Mogli przy tym liczyć na wsparcie i dokładne podania Bartosza Kapustki i Josue. Obrona gości miała ręce pełne roboty.
W 15. minucie piłkarze Kosty Runjaicia dopięli swego. Na środek pola karnego podał Muci, Pekhart zgubił krycie i efektownym strzałem głową dał swojej drużynie prowadzenie.
Legia poszła za ciosem, ale znakomitego prostopadłego podania na gola nie zamienił Albańczyk, przegrywając sytuację sam na sam z Vladanem Kovaceviciem.
Skuteczniejszy był Rafał Augustyniak. W 30. minucie w pole karne dośrodkował Kapustka, a obrońca Legii przystawił tylko nogę, kierując piłkę do siatki Rakowa przy samym słupku. Prowadzenie 2:0 było jak najbardziej zasłużone, bo sytuacji pod bramką Kovacevicia było do tego momentu zdecydowanie więcej.
Raków nie miał nic do stracenia i zdecydował się zaatakować odważniej. Na efekty czekał ledwie dwie minuty. Z lewej strony dośrodkował w pole karne aktywny Ivi Lopez, a pięknym strzałem głową i kontaktowym golem popisał się Bartosz Nowak. To zwiastowało ogromne emocje w drugich 45 minutach.

Wysoka cena za nieskuteczność

W przerwie trener Marek Papszun dokonał jednej zmiany. Najdalej wysuniętego Sebastiana Musiolika zmienił Vladislavs Gutkovskis.
W 55. minucie miejscowym fanom serca zabiły mocniej. Bartosz Slisz po wybiciu piłki na prawą stronę stanął przypadkowo we własnym polu karnym na stopie Giannisa Papanikolaou. Sędzia Piotr Lasyk początkowo podyktował rzut karny. Swoją decyzję zmienił jednak po analizie VAR.
Niewykorzystana sytuacja Rakowa szybko się zemściła. W 63. minucie w pola karne z lewego skrzydła dośrodkował Filip Mladenović, a tam efektownym strzałem "szczupakiem" na 3:1 podwyższył Paweł Wszołek.
Gol ten wyraźnie uspokoił sytuację na boisku. Gospodarze umiejętnie zwalniali grę, starając się jednocześnie utrzymywać piłkę jak najdalej od własnej bramki, a długimi momentami nawet połowy.
Trener Papszun desygnował do gry Bena Ledermana, Jeana Carlosa Silvę, Marcina Cebulę i Mateusza Wdowiaka, ale obrazu gry to nie zmieniło. Legia osiągnęła cel i pewnie zainkasowała komplet punktów w meczu na szczycie ekstraklasy.



Legia Warszawa - Raków Częstochowa 3:1 (2:1)
Bramki: 1:0 Tomas Pekhart (15-głową), 2:0 Rafał Augustyniak (30), 2:1 Bartosz Nowak (32-głową), 3:1 Paweł Wszołek (63-głową).
Żółta kartka - Legia Warszawa: Bartosz Kapustka, Paweł Wszołek, Carlitos. Raków Częstochowa: Giannis Papanikolaou.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 28 034.
Legia Warszawa: Dominik Hładun - Artur Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Bartosz Kapustka (83. Jurgen Celhaka), Josue (90+2, Igor Strzałek), Filip Mladenovic - Ernest Muci (83. Carlitos), Tomas Pekhart (76. Maciej Rosołek).
Raków Częstochowa: Vladan Kovacevic - Milan Rundic (80. Mateusz Wdowiak), Zoran Arsenic, Stratos Svarnas - Fran Tudor, Giannis Papanikolau (72. Marcin Cebula), Władysław Koczerhin (67. Ben Lederman), Patryk Kun (67. Jean Carlos Silva) - Ivi Lopez, Sebastian Musiolik (46. Vladislavs Gutkovskis), Bartosz Nowak.
Autor: br/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama