Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Kamil Glik brutalnie sfaulował Gonzalo Higuaina

Emil Riisberg

10/05/2017, 10:29 GMT+2

Kamil Glik miał dużo szczęścia, że nie został wyrzucony z boiska w 73. minucie wtorkowego meczu pomiędzy AS Monaco i Juventusem Turyn w półfinale Ligi Mistrzów. Polski obrońca bez pardonu nadepnął upadającego Gonzala Higuaina. To mogło zakończyć się ciężką kontuzją Argentyńczyka.

Foto: Eurosport

Wielu obserwatorów, zwłaszcza we Włoszech, jest zbulwersowanych atakiem Glika. "La Gazzetta dello Sport" napisała o tchórzliwym ataku, który umknął uwadze sędziego. Z kolei serwis "Tutto Mercato Web" przypomina pseudonim "Zabójca Glik", jaki środkowy obrońca nosił w czasach gry w Torino.

We wtorek Glik faktycznie przesadził. Kiedy Higuain upadał na murawę po zwarciu z Tiemoue Bakayoko, Polak zamiast ominąć rywala, z premedytacją przebiegł po jego udzie. Takie zachowanie nie przystoi reprezentantowi Polski.

"Może zasłużyłem na czerwoną"

- Nie wiem, jak to wyglądało - bronił się Glik po meczu w rozmowie z Canal Plus. - Nie wiem też, czy rozgrzałem stadion, nie było to moją intencją. Dobrze przygotowałem się mentalnie do tego meczu. Może zasłużyłem na czerwoną kartkę, ale zawodnicy Juventusu też unikali w przeszłości czerwonych kartek. W ostatnich derbach Turynu mieliśmy taki przypadek. Tak było, jest i będzie, że w pewnych kwestiach sędziowie pomagają Juventusowi - podkreślił Glik.
Tłumaczenia polskiego obrońcy nie przekonują. Jego brutalne wejście mogło zakończyć się ciężką kontuzją Argentyńczyka. Higuain długo zwijał się z bólu na murawie. Był wściekły i wygrażał Polakowi. Powstrzymał się jednak od rewanżu, nie chcąc samemu zobaczyć czerwonej kartki przed finałem Ligi Mistrzów.
Krwi żądni byli z kolei fani na stadionie Juventusu. Przy każdej kolejnej akcji wygwizdywali polskiego obrońcę. Tym bardziej że Glik i Higuain starli się ze sobą jeszcze kilka razy.

To ich obudziło

Co ciekawe, pretensji do defensora nie miał trener Juventusu Turyn Masiimiliano Allegri.
- Chciałbym za to podziękować Glikowi. Zaczęliśmy przysypiać w tej części spotkania i to wydarzenie nas obudziło - przyznał Włoch na pomeczowej konferencji.
Juventus Turyn wygrał na własnym boisku z AS Monaco 2:1 i awansował do finału Ligi Mistrzów, który odbędzie się 3 czerwca w Cardiff. Rywalem będzie jedna z drużyn z Madrytu - Real lub Atletico. Ich mecz w środowy wieczór.
Autor: dasz/jb / Źródło: sport.tvn24.pl, Canal+
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama