Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Jagiellonia Białystok - Korona Kielce: wynik meczu i relacja - 11. kolejka PKO BP Ekstraklasa

Emil Riisberg

02/10/2022, 18:48 GMT+2

Jagiellonia Białystok wygrała na własnym boisku 4:1 z Koroną Kielce w 11. kolejce PKO BP Ekstraklasy, wydłużając serię meczów bez porażki do siedmiu. W pierwszej połowie spotkania doszło do niecodziennej sytuacji, gdy piłkarze gospodarzy, po tym jak objęli prowadzenie w kontrowersyjnych okolicznościach, pozwolili kielczanom strzelić wyrównującego gola.

Jagiellonia Białystok - Korona Kielce

Foto: Eurosport

Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy zaskoczyli Jagiellonię swoim ofensywnym nastawieniem, chociaż z powodu choroby do Białegostoku nie przyjechał ich kluczowy mapastnik Bartosz Śpiączka. Już w 5. minucie Jakub Łukowski był w dobrej sytuacji w polu karnym białostoczan, ale jego płaski strzał Zlatan Alomerovic wybił na rzut rożny. W 16. minucie gospodarzy przed stratą bramki uratował Bojan Nastic, który wybił piłkę z linii bramkowej po - nieco przypadkowym - uderzeniu klatką piersiową Sasy Balica.
Trzy minuty później po drugiej stronie boiska Konrad Forenc musiał interweniować po strzale z pola karnego Fedora Cernycha, a w 21. min kielczan uratował przed utratą gola słupek. Strzelał Marc Gual. W 26. minucie mało widoczny w tej części gry Jesus Imaz miał sytuację sam na sam z bramkarzem Korony, próbował go pokonać technicznym uderzeniem, ale praktycznie oddał mu piłkę.

Kontrowersyjny gol, niecodzienna reakcja

W 31. minucie miała miejsce sytuacja niecodzienna. Goście wybili piłkę na aut, bo na boisku, po starciu z jednym z przeciwników, leżał Gual. Jednak gdy zobaczył piłkę wrzuconą z autu w jego stronę, poderwał się z ziemi, ograł dwóch zawodników Korony w jej polu karnym i wyłożył piłkę Cernychowi. Strzał Litwina obronił Forenc, ale był już bezradny wobec dobitki Tomasa Prikryla.
Doszło do przepychanek na boisku, sędzia Frankowski pokazał dwie żółte kartki. Po dyskusji w drużynie, również po konsultacji z trenerem Maciejem Stolarczykiem kapitana zespołu Tarasa Romanczuka, Jagiellonia postanowiła oddać gola.



Korona wznowiła więc grę ze środka boiska, Łukowski sam przebiegł kilkadziesiąt metrów i wbił piłkę do bramki gospodarzy. Gual mówił w przerwie meczu, że gdy leżał na boisku, nie widział, że to Korona wybiła piłkę na aut, dlatego po wrzucie piłki z boku przejął ją i zainicjował akcję.

Dominacja gospodarzy

Druga połowa meczu, to dominacja Jagiellonii, która od początku tej części gry przystąpiła do zdecydowanych ataków. W 50. min sędzia po weryfikacji VAR przyznał gospodarzom rzut karny, bo piłkę ręką zagrał Kyryło Petrow; skutecznym egzekutorem był Gual. Przewaga białostoczan rosła. W 58. minucie po akcji Imaza z Gualem ten drugi uderzał z linii pola karnego, ale bardzo wysoko.
Jednak trzy minuty później Jagiellonia podwyższyła prowadzenie. Tym razem sędzia Frankowski już bez pomocy VAR wskazał na rzut karny po zagraniu ręką Jacka Podgórskiego, a bramkę dla białostoczan zdobył Cernych.
Korona nie była w stanie grać już tak ofensywnie jak przed przerwą. Jej najgroźniejsza sytuacja to bardzo mocny strzał z dystansu Rumuna Ronaldo Deaconu, który odbił Alomerovic. W 73. minucie Forenc obronił strzał z pola karnego Guala, w odpowiedzi Alomerovic nie dał się pokonać z bliska Dawidowi Błanikowi.
W 85. minucie Jagiellonia przeprowadziła wzorcową kontrę, z dwoma Hiszpanami w głównych rolach. Imaz przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, zagrał do Guala, ten w polu karnym jeszcze ograł zawodnika Korony i wyłożył piłkę rodakowi, a ten bez trudu ustalił wynik meczu



Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 4:1 (1:1)
Bramki: Tomas Prikryl (31'), Marc Gual (52' - rzut karny), Fedor Cernych (62' - rzut karny), Jesus Imaz (85') - Jakub Łukowski (35')
Autor: macz/łup / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama