Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

El. MŚ 2022. Polska - Albania: Kamil Glik przed meczem reprezentacji

Emil Riisberg

02/09/2021, 05:00 GMT+2

Reprezentacja wraca do walki o mistrzostwa świata w Katarze. Czwartkowy mecz Polska - Albania będzie jednym z trzech wrześniowych spotkań Biało-Czerwonych w eliminacjach. - To mocna drużyna, trochę włoska - scharakteryzował najbliższego rywala obrońca Kamil Glik.

Foto: Eurosport

Wrześniowe mecze reprezentacji Polski mogą okazać się kluczowe dla jej losów w eliminacjach. Podopieczni Paulo Sousy mają na razie tylko cztery punkty.
Po spotkaniu u siebie z Albanią, w najbliższym czasie zagrają jeszcze z San Marino na wyjeździe (5 września) i z Anglią, znów na Stadionie Narodowym w Warszawie (8 września).

Glik myślami tylko przy meczu Polska - Albania

- Na pewno podchodzimy z dużym respektem do drużyny Albanii, bo wiemy, na co ją stać. Analizowaliśmy grę przeciwnika. To mocna drużyna, trochę włoska, z selekcjonerem włoskim (Edoardo Reją) i wieloma zawodnikami grającymi w Serie A - przyznał Glik podczas konferencji prasowej.
- Nie myślimy na razie o meczu z Anglią. Żeby grać z tym zespołem o konkretną stawkę, trzeba najpierw pokonać Albanię - dodał polski obrońca.
Piłkarz włoskiego Benevento (Serie B) przyznał, że bardzo się cieszy z powrotu do "domu reprezentacji". Z uwagi na pandemię COVID-19 reprezentacja nie grała na Stadionie Narodowym od prawie od dwóch lat.

- Nie tylko my, piłkarze, ale chyby wszyscy cieszymy się, że wracamy na stadion, na którym zagraliśmy wiele fajnych meczów. Ostatni raz o punkty przegraliśmy tutaj w 2013 roku, z Ukrainą 1:3. Wracają kibice, to też dla nas wartość dodana - stwierdził.

"Mamy problemy kadrowe"

Glik zapewnił, że mimo nieobecności z powodów zdrowotnych kilku piłkarzy atmosfera jest bardzo dobra.

- Jak zawsze w kadrze narodowej. Owszem, mamy problemy kadrowe, szczególnie wśród piłkarzy ofensywnych, ale trzeba sobie bez nich radzić. Miejmy nadzieję, że powołani w ich miejsce zawodnicy wejdą w buty nieobecnych kolegów i pokażą odpowiednią jakość" - zaznaczył Glik.


Z czego, jego zdaniem, wynika słabsza w tym roku dyspozycja defensywy reprezentacji Polski?

- Coś za coś. Wcześniej traciliśmy mniej goli, ale też mniej strzelaliśmy. Teraz stwarzamy więcej okazji, ale to być może kosztuje nas właśnie coś w defensywie. Pracujemy, żeby bramek tracić jak najmniej albo w ogóle, a z przodu tworzyć tyle okazji, ile ostatnio - podkreślił.

Na ile punktów liczy w trzech wrześniowych meczach?

- Gramy o dziewięć punktów, bo zawsze gra się o zwycięstwo. Nie ma co mówić o konkretnych prognozach. Przed Euro stawialiśmy sobie cele, a potem wychodzi nie do końca tak, jak byśmy sobie życzyli. Chcemy wygrać wszystkie trzy mecze - zaznaczył.

Mógł zmienić klub

33-letni obrońca wspólnie z Benevento spadł w maju z włoskiej ekstraklasy. Latem nie zmienił klubu, choć - jak przyznał - były pewne propozycje.

- Pojawiło się kilka tematów, mniej lub bardziej poważnych. Po powrocie do Benevento trenowałem na pełnych obrotach, nie zaprzątałem sobie tym głowy. Dlatego występuję od początku sezonu, w pełni przygotowany. Jak wspomniałem, pojawiły się możliwości transferu, ale z różnych powodów nie zostały dograne do końca. Zobaczymy, co się wydarzy za pół roku czy rok. Mam pełen szacunek do mojego pracodawcy i na pewno korona z głowy mi nie spadnie, jeśli przez pół roku czy rok będę grać w drugiej lidze włoskiej - zakończył Glik.

Polacy zaczęli kwalifikacje mistrzostw świata od marcowych spotkań: z Węgrami na wyjeździe (3:3), Andorą u siebie (3:0) i Anglią na wyjeździe (1:2).
Początek meczu Polska - Albania w czwartek o 20.45. Relacja w eurosport.pl.
Autor: TG / Źródło: PAP, eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama