Na Borussia Park spotkali się dwaj z czterech reprezentantów niemieckiej ekstraklasy w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Dało się to dostrzec w jakości gry.

Król rzutów wolnych

I ekipa z Gladbach, i jej rywal z Dortmundu zagrały bowiem futbol szybki, bardzo otwarty i bezkompromisowy. Nadrzędnym celem obu zespołów było to, aby przede wszystkim strzelić więcej goli niż przeciwnik, nie bacząc przy tym na defensywę. Udało się gospodarzom.

Duża w tym zasługa Nico Elvediego. Stoper Moenchengladbach trafił w pierwszej połowie dwukrotnie, za każdym razem kapitalnie ustawiając się przy dobrze wykonywanych przez kolegów rzutach wolnych.

Na początku tej części gry sprytną główką wykończył centrę Jonasa Hofmanna, pod koniec zaś przytomnie dobił strzał Larsa Stindla po niepewnej interwencji bramkarza gości Romana Burkiego.

Pomimo dwóch goli Elvediego do przerwy w szlagierze Bundesligi był remis. Wszystko dzięki współpracy Jadona Sancho i Erlinga Haalanda. Anglik dwa razy błyskotliwymi asystami obsłużył norweskiego supersnajpera, a ten pewnie wykorzystał oba podania.

Wskoczyli przed rywali

Skuteczność Haalanda zdała się jednak na nic. Zaraz po zmianie stron precyzyjnie z lewej strony pola karnego przymierzył Ramy Bensebaini, a już pod koniec drugiej połowy skuteczną główką nadzieje dortmundczyków na remis zniweczył rezerwowy Marcus Thuram.

Derby Borussii padły więc łupem "Źrebaków". Gladbach nie dość, że wygrało prestiżowe starcie, to awansowało w tabeli Bundesligi na czwarte miejsce. Właśnie kosztem piątej obecnie ekipy z Signal Iduna Park.

Borussia Moenchengladbach - Borussia Dortmund 4:2 (2:2)

Bramki: Nico Elvedi (11., 32.), Ramy Bensebaini (48.), Marcos Thuram (78.) - Erling Haaland (22., 28.)