Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Jasmin Paris jako pierwsza kobieta w historii ukończyła The Barkley Marathons, jeden z najtrudniejszych biegów

Rafal Kazimierczak

Akt. 31/03/2024, 10:37 GMT+2

Naprawdę tego dokonała, naprawdę przetrwała te 60 godzin walki przede wszystkim z sobą, z płonącym z bólu ciałem. - Jeżeli kogoś zainspirowałam, zwycięstwo jest podwójne - mówi Jasmin Paris, która jako pierwsza kobieta w historii ukończyła The Barkley Marathons, jeden z najtrudniejszych biegów na świecie. Do mety dobrnęła 99 sekund przed upływem limitu czasu.

Kipruto wygrał maraton w Tokio

Tu miejsca na żarty nie ma. Nie ma miejsca na słabość.
"Z przykrością informujemy, że przyjęto cię do udziału w Barkley" - tak brzmi wiadomość z kondolencjami, które otrzymuje każdy z uczestników.
- Każdy bieg ma złe miejsca, ale to jedyna impreza na świecie, która nie ma ani jednego dobrego - tłumaczy Ed Furtaw, który wystartował już w kilkunastu edycjach. Bez powodzenia. W pierwszych 25 latach metę osiągnęło tylko 10 mężczyzn.
O co chodzi? Na czym polega trudność?

Dwukrotne wejście i zejście z Mount Everestu

To szaleństwo wymyślili Gary Cantrell i Karl Henn, zainspirowani losami Jamesa Earla Raya, zabójcy Martina Luthera Kinga, amerykańskiego pastora baptystycznego, lidera ruchu praw obywatelskich, działacza na rzecz równouprawnienia Afroamerykanów i zniesienia dyskryminacji rasowej, laureata pokojowej Nagrody Nobla. Ray zastrzelił Kinga 4 kwietnia 1968 roku. W roku 1977 wspólnie z pięcioma kompanami uciekli z więzienia stanowego Brushy Mountain w Tennessee właśnie. Z więzienia, z którego podobno uciec nie można było. Raya schwytano jako ostatniego, po 55 godzinach kluczenia po tym surowym terenie.
To tam, w tej okolicy, organizowany jest bieg - na trasie trzeba pokonać między innymi tunel, którym Ray uciekał.
Pierwsza edycja - 1986 rok.
Wpisowe - symboliczne, dolar i 60 centów.
Zapisy - dopuszczony do startu zostanie ten, którego esej przekona do siebie organizatorów.
Liczba uczestników - 35.
Nagrody - brak, tylko albo aż satysfakcja.
Limit czasu - 60 godzin.
Trasa - ekstremalna.
Odbywający się we Frozen Head State Park na terenie hrabstwa Morgan w stanie Tennessee wyścig obejmuje pięć pętli o długości około 32 kilometrów, co daje kilometrów 161 - 100 mil. Płaskich odcinków - jak na lekarstwo, góra/dół, dół/góra, i tak w kółko, pętla za pętlą. Suma podbiegów i zbiegów to niewyobrażalne 36,5 km, mniej więcej tyle, ile himalaiści pokonują przy dwukrotnym wejściu i zejściu z Mount Everestu. Do tego warunki atmosferyczne, nieprzewidywalna pogoda, potężne wiatry, grad i śnieg z deszczem. Wszędzie jeżyny, jeżyny i jeżyny, ich kolce, zmora i przekleństwo biegaczy. Zakaz używania urządzeń GPS i wysokościomierzy, dozwolone są tylko mapa i kompas, a Frozen Head State Park to jeden z najdzikszych i najmniej zaludnionych obszarów Stanów Zjednoczonych.
Szaleństwo w czystej postaci.

"Końcówkę pokonałam właściwie sprintem"

22 marca 2024. 40-letnia Jasmin Paris z Midlothian w Szkocji orientuje się, że do limitu czasu, do tych 60 wyznaczonych godzin, zostało jej tylko kilkanaście minut. Spóźni się i cały koszmarny wysiłek pójdzie na marne.
- Przede mną było wzgórze, kolejny podbieg, a moje ciało płonęło z bólu, nie tylko z powodu ran po jeżynach. Co zrobiłam? Przyspieszyłam, tę końcówkę pokonałam właściwie sprintem. Poczułam nieprawdopodobną ulgę, że już po wszystkim - wyznała. Dotarła do mety i padła na ziemię. Zdążyła, 99 sekund przed upływem czasu.
Co mówiła, kiedy choć trochę odsapnęła?
- Zmierzenie się z takim wyzwaniem i wyjście z niego zwycięsko otwiera umysł, a przede wszystkim dodaje pewności siebie, na całe życie. Teraz możliwe jest wszystko. Zrobiłam to dla siebie, wiadomo, ale pewnym sensie i dla kobiet na całym świecie, nie tylko biegaczek. Dla kobiet, które w siebie nie wierzą, które boją się porwać na coś, co wydaje się niemożliwe do zrealizowania. Jeżeli kogoś zainspirowałam, dodałam tej pewności siebie, to zwycięstwo jest podwójne - opowiadała.
Oprócz niej imprezę ukończyło czterech mężczyzn. Tylko czterech. Najszybszy był mieszkający w Kanadzie Ukrainiec Ihor Verys - 58 godzin 44 minuty 59 sekund.
Jasmin czasu na odpoczynek dużo sobie nie daje, już 17 maja zamierza wystartować w Scottish Islands Peaks Race, odbywającego się na zachodnim wybrzeżu Szkocji wyścigu dla biegaczy górskich i żeglarzy - trasa żeglarska liczy 160 mil morskich, trasa biegowa 60 mil i 3500 stóp wspinaczki. - Na razie myślę tylko o powrocie do domu, do codzienności - przyznała. - Nie mogę sie doczekać, kiedy znowu odbiorę dzieci ze szkoły i przedszkola. I mocno je uściskam.
rk/twis
bbc.com, eurosport.pl
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama