Niskie loty Polaków w finale skoku o tyczce. Duplantis we własnej lidze
📝Eurosport
Akt. 26/08/2023, 21:23 GMT+2
Reprezentanci Polski Piotr Lisek i Robert Sobera nie zdołali włączyć się do rywalizacji o medale w sobotnim finale skoku o tyczce podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Budapeszcie. Po złoto zgodnie z przewidywaniami sięgnął Szwed Armand Duplantis, który bronił tytułu wywalczonego przed rokiem.
W finałowej rywalizacji udział wzięło trzynastu tyczkarzy, którym udało się przebrnąć eliminacje. Lisek i Sobera zajęli w nich ex aequo 9. miejsce, zaliczając wysokość 5,75 m. Dla tego drugiego był to najlepszy wynik w obecnym sezonie. Z kolei bardziej utytułowany Lisek w tym roku osiągał wcześniej 5,82 m.
Szybkie problemy Polaków
Reprezentanci Polski w finale bez trudu uporali się tylko z pierwszą wysokością, zaliczając 5,55 m bez żadnej zrzutki.
Łącznie aż dziesięciu zawodników pokonało ją za pierwszym razem, a trzech kolejnych dokonało tego przy drugim podejściu.
Następnie poprzeczka powędrowała w górę aż o 20 cm. Wysokość 5,75 m sprawiła już pewne problemy większości uczestników, choć każdy z nich zaliczył tyle w eliminacjach. W finale pięciu tyczkarzy pokonało ją w pierwszej próbie. Niestety w tym gronie zabrakło Biało-Czerwonych. Sobera zepsuł wszystkie trzy podejścia na tym etapie zmagań i szybko pożegnał się z dalszą rywalizacją. Oprócz niego taki los spotkał jeszcze Turka Ersu Sasmę.
Wielkie nerwy po dwóch zrzutkach towarzyszyły również Liskowi. Trzykrotny medalista mistrzostw świata wytrzymał jednak tę presję i w trzeciej próbie już się nie pomylił.
Dużą selekcję w finałowej stawce przyniosło zawieszenie poprzeczki na 5,85 m. Tylko Armand Duplantis, Thibaut Collet, Ernest John Obiena, Kurtis Marschall i Chris Nilsen poradzili sobie z tą wysokością. Lisek po nieudanym podejściu przeniósł swoje następne próby na 5,90 m, zdając sobie sprawę, że musi zaryzykować, by myśleć o walce o czołowe miejsca. Niestety ostatecznie nie udało mu się poprawić swojego najlepszego wyniku w sezonie, kończąc tylko z wynikiem 5,75.
Duplantis poza zasięgiem
W grze o zwycięstwo pozostała wówczas jeszcze piątka zawodników, ale oczywiście faworyt był tylko jeden, czyli rekordzista świata Duplantis. Szwed jako jedyny w całej stawce za pierwszym podejściem pokonywał poprzeczkę do wysokości sześciu metrów. Na tym etapie odpadli Marschall, Nilsen i Collet.
Obiena nie składał jeszcze broni, zaliczając sześć metrów w drugiej próbie. Filipińczyka na więcej nie było już jednak stać, tym bardziej po przełożeniu skoku z 6,05 na 6,10, co było dla niego wyraźnie zbyt dużym wyzwaniem. Ostatecznie cieszył się ze srebrnego medalu.
Złoto bezapelacyjnie należało się obrońcy tytułu, który nie pomylił się ani na 6,05, ani na 6,10, potwierdzając swoją ogromną przewagę nad rywalami. Duplantis po zapewnieniu sobie mistrzostwa zaatakował jeszcze własny rekord świata, lecz z wysokością 6,23 m już sobie nie poradził.
(jac)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama