Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Debiutanci pokazali moc. Niespodzianka na początek finału koszykarzy

Dariusz Szarmach

Akt. 02/06/2023, 23:28 GMT+2

Mistrzowie Polski w koszykówce Śląsk Wrocław niespodziewanie przegrali u siebie z rewelacją sezonu Kingiem Szczecin 78:89 (19:16, 15:29, 28:28, 16:16) w pierwszym spotkaniu finału Energa Basket Ligi. Debiutujący w meczach o medale zawodnicy trenera Arkadiusza Miłoszewskiego prowadzili przez większość konfrontacji i zwyciężyli zasłużenie.

Pierwszy finał EBL: Mecz Śląsk Wrocław - King Szczecin (Newspix)

Śląsk i King to zdecydowanie najlepsze zespoły obecnego sezonu. Po rundzie zasadniczej wrocławianie byli liderem z bilansem 22-8, a King zajął drugie miejsce w tabeli, przegrywając jedynie gorszym bilansem bezpośrednich spotkań. Skład wielkiego finału nie był więc wielkim zaskoczeniem.

King zaskoczył Śląsk

Nie zmieniało to faktu, że szczecinianie są uważani za największą rewelację obecnego sezonu, bo przed startem rozgrywek chyba nikt na nich nie stawiał. Trener Miłoszewski zbudował jednak ekipę groźną dla każdego.
Koszykarze Śląska przekonali się bardzo szybko o sile Kinga. W pierwszej połowie goście doskonale bronili, zaliczyli m.in. 9 przechwytów i byli w stanie ograniczyć poczynania liderów rywali. Zawodnicy Kinga mieli też lepszą skuteczność rzutów z gry i zasłużenie prowadzili do przerwy 45:34.
Po zmianie stron przyjezdni nadal dobrze bronili, szybko biegali do kontry i ich przewaga jeszcze wzrosła (49:35). Turecki trener Śląska Ertugrul Erdogan zaczął reagować na problemy swojej drużyny, a jego pomysły przyniosły efekty. Dzięki uszczelnieniu defensywy i lepszej skuteczności za trzy gospodarze doszli na 51:57.
picture

W finale koszykarzy spotkały się Śląsk Wrocław i King Szczecin

Foto: EPA

Kolejne trafione rzuty za trzy

Odpowiedź graczy Kinga była wybuchowa. Trzy celne rzuty zza łuku dały im ponownie 15 pkt. przewagi (68:53). Śląsk musiał gonić, a przed decydującą kwartą przegrywał 62:73.
W niej trwała twarda walka na całym parkiecie. Miejscowi z uporem starali się odrobić straty, ale ich rywale zawsze potrafili znaleźć odpowiedź. Minuty mijały, ale przewaga przyjezdnych znacznie nie malała. Na 4 minuty przed końcem Śląsk przegrywał 72:84. Dobrze zorganizowany King nie pozwolił już sobie odebrać cennej wygranej.
W niedzielę mecz numer dwa finału, ponownie we wrocławskiej Hali Stulecia.
Śląsk Wrocław - King Szczecin 78:89 (19:16, 15:29, 28:28, 16:16)
Śląsk: Justin Bibbs 19, Jeremiah Martin 16, Łukasz Kolenda 12, Jakub Nizioł 9, Ivan Ramljak 6, Artsiom Parakhouski 6, Aleksander Dziewa 5, Donovan Mitchell 3, Daniel Gołębiowski 2, Vasa Pusicia 0.
King: Tony Meier 24, George Alexander Hamilton III 16, Bryce Brown 13, Kacper Borowski 10, Andrzej Mazurczak 9, Zac Cuthbertson 9, Phul Fayne 6, Mateusz Kostrzewski 2, Filip Matczak 0, Maciej Żmudzki 0.
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama